Jak warszawiak wgryzł się w Poznań? Wywiad z Michałem Konwerskim, Szefem kuchni hotelu Sheraton w Poznaniu
- Blog
- Posted by: Łukasz Sawa
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Michał Konwerski, Szef kuchni hotelu Sheraton w Poznaniu. Człowiek niesłychanie fascynujący. Podczas rozmowy zdradził nam dlaczego tajemniczo brzmiące pojęcie 3xK jest tak ważne w jego kuchni i gotowaniu, do czego ma słabość i jak odreagowuje kuchenne stresy. Czy trudno było Warszawiakowi „wgryźć” się w wielkopolskie smaki? O tych i o wielu innych rzeczach udało nam się zmienić kilka słów, wyrywając go z codziennego natłoku obowiązków.
Pana początki w Sheraton Poznań?
Nowe miejsce zawsze mobilizuje i uczy. Ciekawe wyzwanie, wcześniejsze doświadczenia z innych hoteli na pewno pomogły.
Pochodzi Pan w Warszawy, a zaczynał w Boathouse. Czy ciężko było się „wgryźć” w poznańskie smaki? Ta kuchnia jest dość specyficzna.
Rogale świętomarcińskie zachwycają, o pyzach drożdżowych mam inne zdanie:) ale uwielbiam gęsinę. Faktycznie kuchnia jest charakterystyczna i ciekawa, nie jest trudno jeśli lubisz składniki tradycyjnych potraw w Wielkopolsce.
Jak dużo wykorzystuje się lokalnych smaków w Sheratonie? Przecież w głównej mierze to kuchnia fusion?
Staram się korzystać z lokalnych produktów nie tylko w restauracji SomePlace Else ale i serwując śniadania. Często nasi goście ze względu na pospiech dnia codziennego mają okazję spróbować tylko śniadania, więc to ważne aby oferta była ciekawa. Priorytetem jest sezon i jakość, lokalni dostawcy coraz częściej oferują produkty wysokiej klasy.
Co takiego charakterystycznego jest w kuchni serwowanej w Sheraton Poznań? Gdyby Pan miał określić w kilku słowach. Czym się wyróżnia wśród innych?
Po pierwsze produkt wysokiej jakości. Po drugie nie doświadczysz przerostu formy nad treścią co dziś jest często spotykane i jak dla mnie mocno irytujące. Moja kuchnia to najlepsze składniki nie zepsute przez wydumane ego szefa kuchni (śmiech) :)
Jakiś czas temu podczas Święta Marcina mieliśmy okazję doświadczyć meksykańskich smaków połączonych z kuchnią wielkopolską. Było bardzo pyszne i ciekawe połączenie gęsi z sosem czekoladowym. Takie weekendowe brunche odbywały się raz w miesiącu. Skąd w ogóle pomysł na kuchnie zza wielkiej wody? Skąd w ogóle czerpie Pan inspiracje?
Staram się urozmaicić ofertę brunchową dlatego w menu można było znaleźć również smaki ameryki południowej. Idąc za ciosem i chęcią zaskoczenia naszych gości dzisiejsze menu koncentruje się na świeżych rybach i owocach morza. Kucharz na życzenie gości przygotowuje wybraną rybę, krewetki czy otwiera świeże ostrygi. Motywem przewodnim jest targ rybny. Co tydzień w sekcji live cooking wystawione są świeże ryby i owoce morza. Goście mogą wybrać sobie interesujące ich produkty i kucharz na żywo przygotowuje je wedle wskazówek lub upodobań gościa :)
W Sheraton Poznań są dwie restauracje: Fusion i Some Place Else (w SPE kładzie mocny nacisk na kuchnie tex-mex). Czy trzyma Pan pieczę nad obiema restauracjami? Czy jednak jest jakiś podział?
Jestem odpowiedzialny za obie restauracje i za wydarzenia BQ. Nacisk na kuchnię tex-mex w restauracji SPE to zdecydowanie za mocno powiedziane, pozostawiłem w menu tylko kilka potraw tej kuchni. Nazwałbym to raczej akcentem i ukłonem w stronę naszych stałych gości, którzy pamiętają czas, w którym tex-mex był wiodącym smakiem restauracji. Dziś przeważa smak polskiej wiosny ale jest też kilka klasyków bez których nasi goście nie wyobrażają sobie menu w Hotelu Sheraton.
Czy jest jakieś danie, które zaskoczyło Pana szczególnie? Czy była jakaś potrawa spoza karty, która zażyczył sobie któryś z gości i trzeba było to przygotować?
Najczęściej są to ostatnio często spotykane nietolerancje żywieniowe. Jestem na to gotowy i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś wychodzi głodny z restauracji.
Czy jest coś czego sam by Pan w życiu nie zjadł?
Nie ma... (śmiech).
Gdybym nie był kucharzem to byłbym..?
Nieszczęśliwy
Słabość do...?
Ryby, owoce morza
Składniki bez których nie potrafi się pan obejść?
3xK kolendra, kardamon, kurkuma.
Poza kuchnią jakie hobby, jak Pan odreagowuje codzienną pracę w tym jakże ciężkim zawodzie? Bo trzeba przyznać, że praca w kuchni to ciężki kawałek chleba i generator stresu.
Często jeżdżę na rowerze.
Ciężko się mówi o takich rzeczach, ale największa kulinarna porażka?
Jakie jest następne pytanie? :)
Największe wyzwanie, przed którym miał Pan okazję stanąć w swej kulinarnej karierze?
Mam nadzieje, że takie wyzwanie wciąż przede mną, ale doskonale pamiętam realizację eventów na 4 tys. osób za jakie odpowiadałem będąc szefem kuchni na Stadionie Narodowym.
Czy z perspektywy czasu i kariery pokusi się Pan o wskazówkę dla młodszego pokolenia...?
Dwie najwazniejsze cechy... cierpliwość i wytrwałość.
Dziękujemy za poświęcenie nam czennego czasu :)
Dziekuję.
Wpis opracowany przy współpracy z: