Restauracja Dwie Trzecie mediterranean fusion - coś więcej niż smak
- Blog
- Posted by: Łukasz Sawa
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Tym razem odwiedziliśmy zagłębie warszawskich restauracji i knajpek, a dokładnie okolice ulicy Poznańskiej i Wilczej w Warszawie. Modny rejon od jakiegoś czasu. Znajduje się tu sporo fajnych miejsc i żeby się wśród nich wyróżnić trzeba serwować naprawdę dobrą kuchnię. I nie chodzi już tylko o smak, ale i o to co jedzą oczy. Takim miejscem jest właśnie restauracja Dwie Trzecie mediterranean fusion. Została otwarta ponad rok temu i od samego początku zyskała rzesze fanów. Jedliśmy już w wielu miejscach lepszych i gorszych, ale to co podają w „Dwie trzecie” to naprawdę HI LEVEL.
Smak to nie wszystko
Oprócz obłędnie dobrych dań, na uwagę zasługuje wystrój. Można tu poczuć się naprawdę wyjątkowo. Mimo dużej przestrzeni i nowoczesnego wystroju pomieszczenia, odczuwa się intymność i ciepło. To za sprawą kolorystyki i materiałów wykończeniowych. Wszystko tutaj łączy się w całość. Jest naprawdę super :) A dzięki szybie w ścianie, dzielącej kuchnię od sali, można zaobserwować poczynania kucharzy, którzy w tym właśnie momencie przygotowują dla nas zamówienie :) Jeśli akurat usiądziemy blisko szyby, będziemy mieli wgląd w to, jak wygląda przygotowanie tego, co za chwilę wjedzie na stół :)
Smak
Wracając do talerzy. Zamówiliśmy ravioli, krem z kalafiora, królika i comber jagnięcy, a do popicia pyszną lemoniadę :)
Amouse bouche
Na start dostaliśmy „amouse bouche” czyli mały starterek, przystawka dosłownie na dwa kęsy od szefa kuchni, tym razem był to rostbeef z burakiem i chrzanem.
Kalafior
I tak w kolejności zamówienia dostaliśmy krem z kalafiora z boczniakiem, koprem i chipsami z kalafiora. Już sam zapach pogłaskał nasze ślinianki :) Każdy element pasujący, nic nie przysłaniało smaku kalafiora, który był kwintesencją :)
Ravioli
Kolejne danie to ravioli ze szparagami, kremowym serem i pianką parmezanową. Szparagi chrupiące, nadzienie w ravioli przepyszne i ta pianka.... Coś wspaniałego :) Rozpłynęliśmy się nad tym daniem :D
Królik
Każda z tych pozycji menu miała to coś w sobie, nie znaleźliśmy żadnych słabych punktów, począwszy od smaku, a skończywszy na prezencji :) Wszystko idealnie wręcz skomponowane ze sobą i wyważone. I tak na duże słowa uznania zasługuje królik - cholernie miękki, po pierwszym kęsie rozpływający się w ustach :) Aż trudno uwierzyć, że mięso może być tak przygotowane w punkt, do tego odrobina wykończenia estetycznego w postaci puree z groszku, ziemniaczków confit w panierce z bułki tartej i pietruszki :) I tym sposobem otrzymujemy danie z królika na zielonej łące :D Kontrastu smakowego nadaje sos pierzowy... chciałoby się jeść i jeść i jeść.... :)
Jagnięcina
Kolejne danie to jagnięcina. Jedliśmy wielokrotnie , w różnych miejscach. Przygotować dobrze jagnięcinę to naprawdę sztuka. Ważne jest aby była miękka, żeby nie była łykowata i żylasta (niestety można się czasem naciąć). Wiele również zależy nie tylko od sposobu przygotowania, a od jakości samego mięsa. Podobnie jak z królikiem, jagnięcina była przygotowana idealnie. Mięso nie było przeciągnięte, było bardzo miękkie i soczyste. Na uznanie zasługuje również sposób skomponowania z pure truflowym i pieczonymi młodymi marchewkami, do tego sos z czerwonego wina i nic więcej nie potrzeba... niebo w gębie :) Ciekawy pomysł to obtoczenie jagnięciny w podobnym „mchu” jak ziemniaczki podawane do królika :) Dla nas bomba!
Wino
Wybór win - niesamowicie obszerna karta i każdy znajdzie coś dla siebie. Zawsze się znajdzie wino idealnie komponujące się do podawanych dań. My wybraliśmy lemoniadę, ale tylko i wyłącznie z powodów technicznych - samochód i te sprawy, a dodatkowo panującego na dworze upału. Lemoniada była bardziej rozsądnym wyjściem, choć ściana win mówiła co innego :)
Podsumowanie
Podsumowując - Pyszne jedzenie, wyjątkowe miejsce , wyjątkowa atmosfera! Restauracja bardzo, ale to bardzo na plus. Nie tylko jedzenie, ale i wystrój. Dania podawane tak, że oczy mówią jeszcze i jeszcze! Po czym jak do nas dociera zapach i smak, to samo do nas mówi mózg :) Wydawałoby się, że porcje nie są bardzo duże, ale okazuje, się że najedliśmy się bardzo. Zamawiając comber jagnięcy, dostajemy 4 sztuki mięsa, do tego pure... naprawdę można porządnie zjeść i to jak!? :) Lokalizacja też bardzo dobra, w towarzystwie wielu restauracji, dzięki czemu trzeba trzymać poziom, w tym przypadku bardzo wysoki poziom. Jedynie te ceny... ale cóż, jeśli chcecie zjeść coś z wyższej półki, to trzeba się nastawić na wyższe ceny.
Ceny:
Mało kiedy lecimy aż takimi superlatywami, ale w tym przypadku warto dużo dobrych słów na temat „Dwie trzecie” powiedzieć. Jedyna wada i słaby punkt to są ceny, jest drogo, no ale cóż, jakość zobowiązuje. Cztery dania kosztowały około 180 zł, ale biorąc pod uwagę jakość to warto, naprawdę warto od czasu do czasu zaszaleć, a jeśli chcecie komuś zaimponować to warto udać się tam na romantyczną kolację lub spotkanie biznesowe.
Stoły lunchowe
Świetnym pomysłem jest menu weekendowe w postaci szwedzkiego stołu. Co tydzień, w każdą sobotę i niedzielę, za 39 zł można cieszyć się naprawdę świetnymi przekąskami z okolić Morza Śródziemnego.
Jagnięcina comber | pure trufla / młoda marchew / sos czerwone wino – 68 zł.
Królik | pure groszek / zielone warzywa / ziemniak confit / sos pieprzowy – 45 zł.
Kalafior | boczniak / koper / chips kalafior – 16 zł.
Ravioli | szparagi / kremowy ser / piana parmezan – 22 zł
Amouse bouche – rostbeef / buraki / chrzan - gratis
Lemoniada - 30 zł litr.
Gdzie się mieści?
Galeria:
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
https://www.alemeksyk.eu/blog/item/602-dwie-trzecie-mediterranean-fusion-warszawa-opinia.html#sigProIdca8df3ccd6