Restauracja Rico Tex-Mex na Giełdowej - czy przeniesienie lokalizacji w nowe miejsce to strzał w dziesiątkę czy stopę?
- Warszawa
- Posted by: Łukasz Sawa
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Warszawska scena gastronomiczna pełna jest niespodzianek. Restauracje pojawiają się i znikają, a niektóre decydują się na odważne kroki, które mogą zaskoczyć nawet najbardziej wytrawnych smakoszy. Jednym z takich zaskoczeń jest przeniesienie znanej restauracji tex-mex "Rico" z ulicy Jana Pawła II na Giełdową 5. Czy to ruch, który umocni jej pozycję na kulinarnej mapie stolicy, czy może ryzyko, które mogło kosztować utratę stałych bywalców? Postanowiliśmy to sprawdzić na własnej skórze.
Nazwa "Rico" w języku hiszpańskim oznacza "bogaty", co idealnie oddaje charakter tego miejsca. Od lat kusi bogactwem smaków, aromatów i kolorów rodem z południowych Stanów i Meksyku. Nowa lokalizacja wzbudziła w nas mieszane uczucia, ale jednocześnie ciekawość. Czy "Rico" zachowa swój niepowtarzalny klimat w nowym, nowoczesnym otoczeniu?
Odwiedziliśmy restaurację w niedzielę, dokładnie dzień po otwarciu drzwi dla gości w nowym miejscu. Już od progu czuć było świeżą energię i ekscytację zarówno wśród obsługi, jak i pierwszych klientów. Super nowoczesny wystrój może budzić obawy o utratę tradycyjnego klimatu, ale nic bardziej mylnego. Połączenie minimalistycznego designu z meksykańskimi akcentami tworzy harmonijną całość, która zaskakuje i zachwyca.
Nowopowstały budynek na Giełdowej 5 to strzał w dziesiątkę pod względem lokalizacji. Dla nas osobiście to ogromny plus – teraz mamy do "Rico" znacznie bliżej, a logistyka wygrywa. Z pewnością będziemy częściej odwiedzać ten lokal. Restauracja zyskała więcej przestrzeni, co przekłada się na komfort gości i możliwości kulinarne. Większa kuchnia, więcej stolików, a wszystko to w otoczeniu nowoczesnej architektury.
Menu "Rico" pozostaje wierne klasykom kuchni tex-mex, ale nie brakuje w nim świeżości. Fantastyczne burgery, quesadilla i burrito, to pozycje, które muszą znaleźć się na Waszej liście. We wszystkich daniach czuć prawdziwą kuchnię tex-mex. Używane są tortille pszenne i duże ilości sera, co jest bardzo charakterystyczne dla tego stylu gotowania. To właśnie dzięki tym detalom "Rico" wyróżnia się na tle konkurencji.
Nie sposób nie wspomnieć o churros, które zasługują na szczególne uznanie. Genialne! Chrupiące na zewnątrz, miękkie w środku, podawane z aromatycznym sosem czekoladowym. To deser, który przenosi nas prosto na uliczki Madrytu (choć to Hiszpania, ale kto by się przejmował geograficznymi niuansami, gdy smak jest tak doskonały?). Churros w "Rico" to prawdziwa uczta dla podniebienia i obowiązkowa pozycja dla każdego łasucha.
Z informacji, jakie udało nam się uzyskać, karta menu ulegnie lekkim modyfikacjom. Czyżby szykowały się nowe, smakowite pozycje? A może szef kuchni zaskoczy nas autorskimi interpretacjami klasycznych dań? Czas pokaże, ale nasze kubki smakowe już nie mogą się doczekać kolejnych wizyt.
Jednym z miłych zaskoczeń jest osobne wejście dla kurierów z odbiorem na wynos. W czasach, gdy zamówienia online stały się codziennością, takie rozwiązanie to prawdziwy ukłon w stronę komfortu gości. Żaden dostawca nie wchodzi do restauracji, dzięki czemu unikamy zbędnego zamieszania i możemy w pełni cieszyć się atmosferą miejsca. To drobny, ale znaczący detal, który pokazuje, że "Rico" dba o każdy aspekt doświadczenia swoich klientów.
Nowa lokalizacja oferuje również ogromny potencjał, jeśli chodzi o ogródki, które z pewnością otworzą się na wiosnę. Wyobraźcie sobie ciepły, majowy wieczór, kiedy słońce leniwie chowa się za warszawskimi wieżowcami, a Wy delektujecie się świeżo przygotowanym guacamole na świeżym powietrzu. Brzmi jak plan idealny? Dla nas zdecydowanie tak.
Czy przeniesienie "Rico" to zatem kulinarny sukces czy ryzyko? Po naszej wizycie możemy śmiało powiedzieć, że to krok w bardzo dobrą stronę. Restauracja nie tylko zachowała to, co najlepsze, ale również zyskała nową energię i możliwości. Nowoczesny wystrój nie zabił duszy miejsca, a jedynie dodał mu świeżości. Kuchnia pozostaje wierna tradycji, jednocześnie nie bojąc się wprowadzać drobnych zmian.
Dla nas, jako stałych bywalców, nowa lokalizacja to przede wszystkim wygoda. Mamy bliżej, więc z pewnością będziemy częściej odwiedzać "Rico". Ale nawet jeśli musielibyśmy przejechać przez całe miasto, to dla tych smaków byłoby warto. W końcu kuchnia tex-mex w najlepszym wydaniu nie trafia się na każdym rogu.
Podsumowując, "Rico" na Giełdowej 5 to miejsce, które warto odwiedzić. Niezależnie od tego, czy jesteście fanami kuchni tex-mex, czy dopiero zaczynacie swoją przygodę z tymi smakami, restauracja z pewnością Was nie zawiedzie. Bogactwo smaków, nowoczesny wystrój, komfort gości na pierwszym miejscu – to wszystko sprawia, że "Rico" jest miejscem wyjątkowym.
Czy przeniesienie było ryzykowne? Być może. Ale jak mówi przysłowie: "Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana". W przypadku "Rico" ryzyko opłaciło się z nawiązką. Restauracja nie tylko utrzymała swoją pozycję, ale również zyskała nową jakość. A my, jako goście, możemy się z tego tylko cieszyć.
Zatem, jeśli szukacie miejsca na kulinarną podróż do świata tex-mex, koniecznie odwiedźcie "Rico" w nowej lokalizacji. W końcu nazwa zobowiązuje, a bogactwo smaków czeka tu na Was w każdym daniu.
Dodatkowe informacje
- Ceny:
- Umiarkowane
- Link do strony:
- Restauracja Rico Tex Mex
- Facebook:
- Rico Tex-Mex