Restauracja meksykańska Czerwone Sombrero w Poznaniu - ogromny niesmak i smutek
- Warszawa
- Posted by: Łukasz Sawa
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Jedna z ostatnich wizyt w Poznaniu to odkrywanie meksykańskich smaków w stolicy Wielkopolski. Wielokrotnie bywaliśmy w tym mieście, ale jakość nigdy nie koncentrowaliśmy się na tych jakże bliskich nam smakach :) Jedną z restauracji meksykańskich, która udało nam się jednak odwiedzić to Czerwone Sombrero, mieszcząca się w ścisłym centrum Poznania, na Starym Rynku. Skuszeni hasłem na ich stronie internetowej "Najlepsza restauracja meksykańska w Poznaniu" niewiele się zastanawialiśmy. Poszliśmy, zjedliśmy... i się zawiedlismy. Wizyta w tym miejscu pozostawiła u nas duży niesmak, a tak huczne hasło "najlepsza..." okazało się na wyrost.
Do Czerwonego Sombrero trafiliśmy podczas długiego majowego weekendu. Takie dni sprzyjają poznawaniu nowych miejsc, a jak pogoda jest temu przychylna to już w ogóle cudownie. Spacer po Poznaniu z konkretnym celem... restauracja na Starym Rynku. Maj i ładna pogoda to czas kiedy pojawiają się już pierwsze ogródki przed lokalami. Tak też jest z Czerwonym Sombrero. Przed restauracją liczne stoliki i parasole. Z racji tego ze trochę wiało na zewnątrz, wybraliśmy wnętrze. To też okazja do podpatrzenia wystroju i dekoracji. Wnętrze Czerwonego sombrero urządzone dość gustownie z licznymi atrybutami Meksyku. Można poczuć się miło.
Zasiedliśmy, do czego zresztą zachęciła nas miła kelnerka stojąca w drzwiach. Jeśli chodzi o miejsca to było w czym wybierać. W środku było dość pusto, wszyscy z racji pierwszych majowych promieni słońca wybrali parasolki na zewnątrz, oczywiście z korzyścią dla nas :D
Z menu jest co wybierać. Jest quesadillas, jest burrito, są sałatki, jest fajita, jest enchilada, są ryby i wiele, wiele innych pozycji.
Wybraliśmy trzy klasyki, z rezerwą że będzie jeszcze możliwy deser, ale to wszystko uzależnione od wielkości porcji.
Zamówiliśmy sopa azteca, sopa del dia w tym przypadku krem z papryki, quesadilla con pollo (z kurczakiem) oraz fajite z polędwiczką wieprzową. Pozycje popularne i dostępne w każdej meksykańskiej restauracji, poza oczywiście zupą dnia, ponieważ to się bardzo zmienia. I dobrze, że jest taka pozycja w karcie, zawsze można trafić na coś innego. Ale pozostałe dania obowiązkowe w większości lokali z meksykańskim charakterem. Na podanie nie czekaliśmy bardzo długo. Niestety nie podano żadnego czekadełka w postaci chipsów kukurydzianych z salsą, czy chociażby jakiś orzeszków. A takie czekadełko jest dość popularne w większości meksykańskich restauracji i nie tylko meksykańskich. „Dbałość o foodcost?” :)
Sopa Azteca / 14,90 zł
Jak napisane w karcie to pikantna zupa z pomidorów, ostrych wędzonych papryczek chipotle, serwowana z kurczakiem, chrupiącymi kawałkami tortilli, serem, plasterkiem avocado oraz śmietaną. Sopa Azteca znamy w troszeczkę innym smaku, ale nie można się przyczepić. Ta, która nam zaserwowano była smaczna, lekko pikantna i faktycznie z chrupiącymi kawałkami tortilli. Były i kawałki awokado, było również dużo rozpuszczonego i ciągnącego się sera, tak jak lubię :P Brakowało mi tu niestety odrobiny zieleni w postaci kolendry nadającej powiew świezości, a i efektu wizualnego.
Sopa del dia – po polsku zupa dnia / 13,90 zł
Krem z papryki – i był kremowy czego można było się spodziewać. Na dodatek bardzo smaczny. Łagodny w smaku, beż żadnych ostrości. I dobrze, warto mieć danie, które może zjeść również i dziecko. Odrobina śmietany, trochę poszatkowanego szczypioru dodającego odrobinę swieżości i przełamujacego smak papryki. Zupa jak najbardziej OK.
Quesadilla con pollo / 23,90 zł
Niestety quesadilla średnia :) Podawana w pszennej, lekko chrupiącej, a trochę gumowej tortilli, do tego zestaw frytek i surówka z białej kapusty. Szczerze? Frytki i surówka okazały się najlepsze :D Quesadilla mocno, ale to mocno do poprawy... nie dość, że kurczak rozlokowany był jedynie po brzegach tortilli, to skutek był taki, ze w środku quesadilla pomimo dwóch warstw była cienka niczym naleśnik. Ja wiem, że mięso ładnie wygląda jak się wylewa z tortilli, taki zabieg wizualno-PRowy, ale niestety w tym przypadku efekt przybrał skutek odwrotny, a szkoda, bo kurczak dość smaczny.
Fajita z polędwiczkami wieprzowymi / 23,90 zł
I tu moi mili Państwo restauracja Czerwone Sobmrero powinna spalić się ze wstydu tak jak spalona była patelnia, a dokładnie tłuszcz i inne pozostałości, na której podano nam fajitę. Zacząłem jeść danie, które nawet było smaczne, ale tylko do czasu, aż nie dotarłem do patelni i naszym oczom ukazało się jej dno. Naprawdę z niedowierzaniem skrobałem raz nożem, raz widelcem... Patelnia nie była chyba czyszczona od czasu powstania restauracji? Ja wiem, że węgiel dobrze działa na wątrobę... ale to chyba nie o taki węgiel chodzi. Ten z patelni w przedawkowaniu zwyczajnie jest dla organizmu trucizną, a jak będę chciał zażyć węgiel, to sam o niego zadbam. Nie potrzebuję go w zestawie z daniem głównym.
Naprawdę opuściliśmy lokal zdegustowani. Już nawet nie chcieliśmy się dochodzić z obsługą czy to jest spalenizna, czy to „ich przyprawa”.
Fajita wieprzowa
Tortilla pszenna w zestawie do fajity
"Kopalnia odkrywkowa"
"wungiel wielkopolski"
Podsumowując:
Lokal poza fakapem z patelnią jest całkiem przyjemny, z miłą i uśmiechniętą obsługą. Podawane dania są w większości przypadków mieszanką kuchni meksykańskiej z cudani takimi jak frytki i surówki. Niestety, z bólem serca (na szczęście nie brzucha) potwierdza się zasada lokali na rynku gdzie przewija się masę turystów. Trochę takie wypaczanie kuchni meksykańskiej... Naprawdę długo biliśmy się z tym czy publikować ten tekst, ale jednak postanowiliśmy to zrobić. Chociażby dlatego, żeby zwracać uwagę na szczegóły. Patelnie i naczynia można domyć i doczyścić, więc to jest element do poprawy w naprawdę błyskawicznym tempie. Dlatego też jeśli odwiedzicie lokal to koniecznie dajcie znać czy coś się pod tym względem zmieniło? A może macie inne spostrzeżenia? Koniecznie piszcie w komentarzach.