Dobre miejsce na długi weekend i wakacje - POZIOM 511 Design Hotel & SPA
- Blog
- Posted by: Magda Sawa
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
W Polsce długich weekendów w roku jest co niemiara. Wielokrotnie przeszukujemy internety w celu znalezienia jakiegoś fajnego miejsca na spędzenie czasu mniej lub bardziej aktywnie. Wybór niejednokrotnie uzależniony jest od czasu, jaki mamy na wypoczynek, naszego nastroju i sposobu, w jaki chcemy spędzić wolny czas. Ostatnio skorzystaliśmy z zaproszenia Hotelu POZIOM 511 Design Hotel & SPA w Ogrodzieńcu. To jedno z niewielu miejsc, które spełni oczekiwania tych poszukujących spokoju i wyciszenia jak również tych poszukujących aktywności. Dodatkowym atutem hotelu jest świetna kuchnia, więc wszyscy ci, którzy poszukują kulinarnych doznań też będą usatysfakcjonowani. To zasługa Oliwii Bernady – która od 5 miesięcy jest szefem kuchni w hotelu.
Oliwia jako szef kuchni restauracji Young & Lecker w Warszawie zdobyła nagrodę „Knajpa Roku 13" w konkursie organizowanym przez Gazetę Stołeczną. My nie tylko mieliśmy okazję degustować nowe menu opracowane przez Oliwię, ale również przygotowywaliśmy pod jej czujnym okiem świetne dania według jej przepisu. Możliwość edukacji kulinarnej i udział w świetnych warsztatach pod okiem Oliwii Bernady była dla nas największą atrakcją:) A wszystko to w rewelacyjnych warunkach jakie zapewnił nam hotel, o okolicznościach przyrody i otoczeniu nie wspominając. Miejsce genialne, hotel usytuowany na obszarze jury krakowsko-częstochowskiej, pomiędzy skałami, we wręcz malowniczej scenerii, tuz obok ruin zamku Ogrodzieniec. Aż chciało się oddychać leśnym powietrzem, z dala od hałasu dróg – istna oaza ciszy i spokoju.
Ale po kolei...
Pierwszy dzień rozpoczął się od zakwaterowania i szybkiego śniadania. Potem zapakowaliśmy się w samochody i wyruszyliśmy zwiedzać okolice. Zawitaliśmy między innymi do lokalnych dostawców, u których hotel zaopatruje się w produkty. Mega plus, ponieważ nie dość, że hotel daje pracę okolicznym producentom żywności, to jeszcze dba o to aby produkty były naprawdę dobrej jakości. Samo śniadanie było już tego dowodem. Kiełbaski grillowane, które były podawane pochodziły od lokalnych dostawców. Smak niezapomniany, drugich takich nie traficie w żadnym innym hotelu. Przeważnie podawane są zwykłe parówki, w tym przypadku jest jednak inaczej, wszystko „hand made". Z tego co się dowiedzieliśmy to Oliwia długo walczyła o jakość i smak, aby dostarczali właśnie takie jak nam zaserwowano – obłędne!
Kolejne dowody na wysoką jakoś produktów dały nam wizyty na farmie ryb i strusi.
Odwiedziliśmy między innymi Gospodarstwo Rybne Młyn Jurajski Pana Roberta w miejscowości Chechło. Gospodarstwo specjalizuje się w hodowli pstrąga, ale można również skosztować innych ryb słodkowodnych. Na terenie gospodarstwa istnieje możliwość wędzenia, grillowania i degustacji zakupionych ryb.
To właśnie te rybki wędrują do hotelu:)
Rybki "miały branie" :)
Wędzonka obłędna! Ryby jeszcze ciepłe :)
Nie odmówiliśmy sobie i musieliśmy skosztować. Rybki prima sort. I grillowana, i smażona i wędzona... każda jedna była naprawdę wyśmienita. Podobno można nawet wybrać konkretną rybę ze stawu.... Dla tych, którzy lubią słodkości, też coś się znajdzie. My dostaliśmy pyszną szarlotkę.
A dla zdrowotności domowej roboty naleweczka, ale już tylko dla wybranych:)
Drugie miejsce, jakie odwiedziliśmy to farma strusi. Gospodarstwo prowadzi hodowlę strusi afrykańskich i australijskich.
Dowiedzieliśmy się kilku istotnych informacji o hodowli strusi, ich wielkich jajach i mięsie. Nas oczywiście najbardziej interesowała aspekty kulinarne. Tym bardziej, że dzień później czekały na nas warsztaty, gdzie mieliśmy przygotowywać strusinę.
Kolacja
Wieczór składał się już z dwóch części, oficjalnej i mniej oficjalnej. Pierwsza część to degustacja nowego menu przygotowanego przez Oliwię . Rozpływaliśmy się w smakach przez nią skomponowanych. Trzeba powiedzieć, że zaserwowała nam prawdziwe rarytasy – a co najważniejsze, takie rarytasy serwuje w hotelu na co dzień, więc każdy gość może doznać tej ekstazy. Nie tylko sposób podania, ale i smak jest obłędny.
Co takiego nam zaserwowała Oliwia? Otóż na sam początek wjechała na stół przystawka – opalany ser kozi z chipsem z selera, grzybami enoki i redukcją z gruszki.
Nastęnie marynowany w limonce jesiotr z galangalem, pieczoną cytryną i rukwią wodną.
Danie główne - jesiotr pieczony z risotto pomarańczowym, glazurowaną kalarepą, solirodem i sosem beurre blanc.
I królik sous vide z puree szpinakowym, szalotką confit i palonym pasternakiem.
Na deser beza z limonkowo-miętowym kremem mascarpone z musem z zielonego groszku i salsą jagodową.
I na koniec mus z marakui na szparagach z odrobiną wędzonej papryki.
Co było najlepsze? – trudny wybór, wszystko było świetne :)
Spotkanie bez flashy :)
No i w ten sposób z pełnymi brzuchami przenieśliśmy się już na łono natury, w bardziej zaciemnione i swojskie klimaty. Rozpoczęliśmy te mniej oficjalną część wieczoru:) Trzeba przyznać, że w Hotelu 511 można spędzać czas na wszelakie sposoby, począwszy od SPA dr Ireny Eris, po piesze wycieczki po Ogrodzieńcu (jest co zwiedzać, głównie ruiny zamku, które są urzekające, ale dla tych odważniejszych jura krakowsko-częstochowska oferuje mnóstwo szlaków wspinaczkowych, tych łatwiejszych i tych trudniejszych). Ci którzy nie lubią się oddalać od miejsca zamieszkania, hotel oferuje basen, saune, jackuzi i inne atrakcje – generalnie każdy znajdzie coś dla siebie. Uniwersalność tego miejsca jest jego wielkim atutem. Podczas weekendu można zregenerować swój organizm, dużo zwiedzić, zobaczyć i dobrze zjeść.
Spacerowo...
I aktywnie...
Taras przed hotelem okazał sie świetnym miejscem na pogaduchy nawet w deszczu :)
Na podsumowanie dnia wybraliśmy ognisko. Odbiło się to trochę na drugi dzień tak zwanym syndromem dnia poprzedniego :D Ale warto było.
Wspólna posiadówka przy ognisku i opiekanie najzwyklejszej giętej z kija :) Tak, najzwyklejsza kiełbacha :D Nie pamiętamy już dawno tak spędzonego wieczoru w gronie świetnych ludzi, przy cieple bijącym z ogniska i rozmowach o jedzeniu i nie tylko.
Śniadanie i warsztaty...
Po śniadaniu chwila odpoczynku, relaksu i dalej do roboty, nie samymi przyjemnościami człowiek żyje. Trochę obowiązków w postaci warsztatów, choć dla nas to bardziej kolejne przyjemności niż obowiązki. Każdy każdego musiał nakarmić. Podzielono nas na grupy, które były odpowiedzialne za przygotowanie dań z karty.
W menu znalazły się miedzy innymi zupa ze szparagami na winie czy gulasz ze strusia. Naszej grupie przypadł w udziale deser - rabarbar w słonym karmelu i salsie truskawkowej. Połączenie kontrastów smakowych takich jak sól z karmelem to jak ogień i woda, a jednak bardzo do siebie pasujące :) Trzeba przyznać że Oliwia Bernady bardzo odważnie podchodzi do smaków, wręcz idealnie potrafi skomponować wszystko w całość aby móc rozkoszować się każdym kęsęm. Oliwia, KARM NAS! :)
Mięso strusia... zupełnie jak wołowina.
Zupa ze szparagów w białym winie - obłędna:)
Zupa ze szparagów w białym winie.
Gulasz ze strusia na grzance :)
Rabarbar w słonym karmelu z salsa truskawkową i szałwią.
Jej wyczucie w kuchni, udowadnia nam jak jeszcze wiele w życiu mamy do spróbowania, jakimi jesteśmy malutkimi ludzikami jeśli chodzi o smaki – Wielki szacunek!
I jak przystało na warsztaty kulinarne blogerów, pojawiły się także spontniczne dania - tym razem królował tatar ze strusiny w wykonaniu Krytyki Kulinarnej.
Więcej dymu... więcej dymu....
Ciekawym elementem warsztatów okazały się nieplanowane "zajęcia pirotechniczne". A co takiego dokładnie się wydarzyło? Opiekanie tostów na masełku okazało się być bardzo ekscytującym zajęciem... przy tym dało rewelacyjny efekt dymny, który oczywiście uwieczniliśmy na zdjęciu. Tym sposobem przetestowaliśmy system przeciwpożarowy, okazało się że jest bardzo sprawny i można czuć się bezpiecznie :D Straż była w pogotowiu.
Grzanki opiekane na maśle... dały czadu :)
I to bybyło na tyle. Świetny weekend. Chętnie wrócimy :)
Dzięki za świetnie spędzony czas: Krytyka kulinarna, Wrząca kuchnia, Magiczny składnik, Czosnek w pomidorach, Madame Edith, On Egin Eta Topa. Mamy nadzieję, że to dopiero początek :)
Hotelu POZIOM 511 Design Hotel & SPA
strona www: http://www.poziom511.com
facebook: https://www.facebook.com/poziom511