Restauracja Blue Cactus - legenda w warszawskiej kuchni tex-mex czy zachwyca jak dawniej?

Blue Cactus budzi w nas sentyment. A to dlatego, że przed laty mieliśmy okazję współtworzyć tam jesienne menu. Wspólnie z Blue Cactus przygotowaliśmy wiele dań, a szczegóły można znaleźć w artykule Nasza jesienna karta menu w restauracji Blue Cactus

Obecnie Blue Cactus posiada dwie restauracje. Pierwszy lokal po długiej przerwie został otwarty w Elektrowni Powiśle, a drugi w Fabryce Norblina. Obydwa miejsca oferują takie same menu, więc niezależnie od wyboru, można zamówić te same dania.

Warto również wspomnieć, że ze starego Blue Cactusa zostały wykorzystane pewne elementy dekoracyjne, w tym między innymi krzesła i stoły. Tak właśnie, zostały one wcześniej zmagazynowane i zachowane na lepsze czasy, które nastąpiły. Podobnie jak z mnóstwem dekoracji czy rozwiązań pod kątem designu. W jednym i drugim czuć namiastkę starego dobrego Blue Cactusa.

Ciekawym faktem jest to, że kilka osób ze starej załogi zostało zatrudnionych w nowym/starym Blue Cactus, dzięki czemu można znowu spróbować smaków z przeszłości. Jednakże karta dań została unowocześniona i teraz oferuje wiele nowych pozycji.

Przygotowując artykuł z recenzją, odwiedziliśmy obie restauracje i zamówiliśmy różne dania, takie jak tacos, quesadillas, pepper poppers, sałatkę ceasar czy fajitę z krewetkami. Nasze wrażenia smakowe były bardzo pozytywne, choć mieliśmy kilka zastrzeżeń.

Jednym z plusów była możliwość zamówienia mixu taco - czyli trzech premium taco z różnymi nadzieniami na jednym talerzu. Można było wybrać między innymi taco barbacoa, z kurczakiem luisiana i ze stekiem. Jednak cena za trzy taco w jednym smaku wynosi około 36 zł, a za trzy taco w wersji mix - już 49 zł, co oznaczało, że trzeba było zapłacić dodatkowe 10 zł za możliwość spróbowania trzech różnych smaków. Za pierwszym razem warto było dołożyć, żeby przetestować smaki, ale przy kolejnej wizycie warto skoncentrować się na jednym wybranym smaku.

Jeśli chodzi o mięso w taco, to naprawdę każde było mega smaczne. Bez względu na to, czy to było barbacoa, steak czy kurczak, wszystkie były przyzwoicie doprawione i przygotowane.

Niestety, jest też jedna wada - tortille. Choć w menu wyraźnie napisano, że taco podawane są z tortillą pszenną, warto zapytać, czy można zamówić tortillę kukurydzianą. Bez wątpienia otrzymasz potwierdzenie. My właśnie tak zrobiliśmy i wiecie co? Myślę, że to był jednak błąd :D Powinniśmy pozostać przy tortilli pszennej. Być może (jak to już bywa z tortillą pszenną) bywała ona gumowata, ale jednocześnie bardziej elastyczna. Natomiast tortilla kukurydziana, którą otrzymaliśmy w Blue Cactus, była mocno przeciągnięta – zbyt sucha i bardzo twarda. Po prostu przypominała tekturę wyciętą z pudełka. Brakowało jej elastyczności, do której przyzwyczailiśmy się przy dobrej jakości tortilli kukurydzianej, dobrze podgrzanej i przygotowanej.

Zamówiliśmy także quesadillę z kurczakiem oraz pepper poppers, czyli papryczki jalapeno faszerowane serkiem i smażone na głębokim oleju. Pepper poppers to naprawdę wspaniała pozycja! Serio, papryczki są świetne! Są pikantne, mają smaczny pikantny sos i mnóstwo smaku. Jako przystawka, to naprawdę spora porcja - idealna dla dwóch osób. To danie typu "easy to share", czyli idealne do dzielenia się.

Quesadilla występuje w dwóch wersjach, standardowa wielkość i mini. Wybraliśmy tę drugą, bo dla dziecka. Quesadilla bardzo smaczna. Dobre mięso z kurczaka, dobry ser, ogólnie dobre nadzienie i chrupiąca pszenna tortilla, która była pięknie przyrumieniona. Brawo!

Fajita z krewetkami była bardzo na plus. Papryka i cebula zostały świetnie podsmażone, do tego krewetki i naprawdę nie potrzeba nic więcej. W zestawie były 4 pszenne tortille, 3 sosy (guacamole, pico de gallo i kwaśna śmietana) oraz miseczka marynowanych papryczek jalapeno. To danie spokojnie nadaje się do podziału z drugą osobą przy stole.

Sałatka Caesar -  ogólnie nie jest to klasyczna sałatka Caesar, do której jesteśmy przyzwyczajeni. To głównie dlatego, że została "wzbogacona" o kilka składników, które zwykle nie występują w klasycznym przepisie. Mowa tu o kukurydzy i pomidorkch koktajlowych. Aleeee... nie ma się do czego przyczepić, ponieważ sałatka Caesar jest na tyle elastycznym daniem, że można ją konfigurować na wiele sposobów i smaków, w zasadzie można dodać do niej cokolwiek, co pasuje i smakuje. Sałatka była bardzo smaczna i można się nią spokojnie najeść.

Jest też spory minus - niestety salsy. Bardzo słabo, jeśli chodzi o ostrość. No dobra, może w menu są salsa verde, salsa habanero asada, pico de gallo i queso, ale to wciąż brakuje "ognia". Najmocniejszą salsą jest chimichurri z dodatkiem habanero. Byłoby świetnie mieć coś naprawdę ciekawego, lżejszego i bardziej owocowego, na przykład z mango lub ananasem. Coś, co podkręciłoby ostrość, a jednocześnie przełamałoby ciężkie danie kuchni tex-mex lekkością owocowej nuty. Najmocniejszym sosem, który otrzymacie, jest sos Luisiana, który stoi na stole. Dodatkowo, jeśli poprosicie o salsę (której nie ma dostępnej osobno w karcie), liczcie się z dopłatą w wysokości 9 zł. Tak, salsa kosztuje 9 zł, co nie jest uwzględnione w karcie. Można się więc tym zaskoczyć, tym bardziej że nie zostaliśmy o tym poinformowani przez obsługę.

Kolejnym minusem, który zauważyliśmy, jest brak małego czekadełka, poczęstunku w postaci chipsów kukurydzianych i salsy pomidorowej, miseczki zwykłych orzeszków ziemnych lub czegoś podobnego. Rozumiemy, że chodzi o koszty i tak dalej, ale takie drobiazgi znacznie poprawiałyby wizerunek i PR, zwłaszcza gdy w lokalu jest dużo gości, a czas oczekiwania na jedzenie jest długi. Wtedy małe przekąski to idealny sposób na zajęcie rąk, głowy i czasu.

Świetne driny, a Spicy Sour wymiata! Naprawdę brawa! :)

Podsumowując, Blue Cactus ma szansę na sukces i dalsze istnienie, ale czy tam wrócimy? Jeśli organizowalibyśmy lub chcielibyśmy uczestniczyć w większym wydarzeniu, na przykład firmowej integracji po pracy lub spotkaniu ze znajomymi, to na pewno tak! Mają dwa duże lokale, niemalże jak fabryki, w których można znaleźć dużo miejsca i swobodnie bawić się. Z drugiej strony, jeśli szukamy miejsca na kolację we dwoje lub w mniejszym gronie, na pewno wybralibyśmy inny lokal o meksykańskim lub tex-mex stylu.

Bar Fabryka Norblina

Kuchnia Blue Cactus w Fabryka Norblina

Kuchnia Blue Cactus w Elektrownia Powiśle

Niewątpliwie mocną zaletą Blue Cactus w Elektrowni Powiśle i Fabryce Norblina jest przestrzeń, o której już wspominaliśmy. Jest przestronnie i wygodnie. Dodatkowo, lokale posiadają ogródki, co wiosną i latem jest naprawdę dużym atutem.

Ogródek Fabryka Norblina

Ogródek Elektrownia Powiśle

Ogólnie rzecz biorąc, jakość jedzenia jest dobra, ale brakuje tego "efektu super wow". Jedzenie jest smaczne i konsekwentnie utrzymuje ten sam poziom. Idąc do jednego lub drugiego lokalu, można mieć pewność, czego się spodziewać. Największym minusem jest traktowanie tortilli kukurydzianej po macoszemu, jakby była złem koniecznym. Rozumiem, że kuchnia tex-mex opiera się głównie na tortilli pszennej, że koszty muszą się zgadzać w tabelkach, a logistycznie łatwiej jest zapanować nad tortillą pszenną. Jednak jeśli oferują również tortillę kukurydzianą na życzenie, powinni umieć ją przygotować przynajmniej minimalnym stopniu. A jeśli nie są pewni, czy będą w stanie sprostać tortilli kukurydzianej, to po prostu nie powinni jej oferować.

Nasza ocena Blue Cactus:

Jak dotrzeć do Blue Cactus w Elektrowni Powiśle?

Jak dotrzeć do Blue Cactus w Fabryce Norblina?

>