Restauracja Schabowy w Warszawie - jeden z naszych kulinarnych błędów, którego sobie nie wybaczymy
- Warszawa
- Posted by: Łukasz Sawa
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Co takiego ma „Schabowy”, czego nie mają inne restauracje? Odpowiedź jest bardzo prosta... Mateusza Sucheckiego, który polskie klasyki zamienia w prawdziwe cudeńka. Nie chodzi tu o wystawianie jakiś laurek czy też listów pochwalnych. Schabowemu „po prostu się to należy” i te słowa pasują tu jak nigdzie indziej :)
Mimo, że „Schabowy” drzwi dla pierwszych gości otworzył w październiku 2017 roku to my odwiedziliśmy go dopiero prawie po roku istnienia. Dlaczego dopiero teraz? Jakoś nigdy nie było nam po drodze. Mieści się on na ulicy Obrzeżnej 1, w rejonie warszawskiego „Mordoru”. To główna przyczyna tak późnych odwiedzin i tego właśnie sobie nie darujemy... że dopiero teraz. Serwują taką polską kuchnię, której nigdzie indziej nie zjecie. Po prostu wyrywa z butów. Warto dla niej do Schabowego jechać specjalnie nawet z drugiego końca Warszawy :)
Menu proste, bez udziwnień, podobnie jak i znajdujące się w nim dania. Cała siła Schabowego polega na jakości produktów i sposobie przygotowania. Naprawdę czuć to w każdym kęsie, czy to zwykła przystawka, czy zupa czy danie główne. Każda jedna pozycja menu to petarda.
Zacznijmy może od początku, tak jak zamawialiśmy... czyli od zupy. Wybraliśmy rosół z kołdunami i żurek. W czasie jak czekaliśmy na zamówienie, na stół wjechała deska z wędlinami.
Ważne!
Taką deskę specjałów dostaniecie do każdej rezerwacji. Fajne, nie? :)
Taka mała przekąska na zaostrzenie apetytu :) I tu niestety zonk... na zaostrzenie apetytu to może być amuse bouche, a nie deska wędlin. Zwyczajnie się tym obżarliśmy jak dzikie świnie już na starcie :) A przecież przed nami dopiero to co najlepsze :)
Wędliny wyborne, własnej produkcji i z własnej wędzarni. Naprawdę brak słów :) Do tego chleb również własnego wypieku :) Czego chcieć więcej? Może tego, żeby jednak nie przyjeżdżać tam samochodem? Żeby napić się do tego kielicha Baczewskiego? :)
Wjechały zupy.
Rosół wołowy z kołdunami (18 zł) - dokładnie taki jak być powinien :) Gorący, bardzo esencjonalny, a zarazem niesamowicie klarowny. Kołduny takie, że „O MAMO”!
Żur na domowym zakwasie z białą kiełbasą z mangalicy oraz połową jajka (16,00 zł) - bardzo gesty i bardzo chrzanowy, dokładnie taki jak lubię. Ma być chrzan i ma lekko szczypać w język :) Do tego ta kiełbasa z mangalicy! Wspaniałości :)
Klasyczny schabowy z kością (300 g.) i surówka dnia (26 zł) - Być w Schabowym i nie zjeść schabowego? Toż to byłaby tego miejsca profanacja niesłychana :) Tak więc obowiązkowo zamówiliśmy schabowego z kością... a cooooo! W karcie jest też schabowy z wieprzowiny złotnickiej :) My skupiliśmy się jednak na tradycyjnym :) Podany z ziemniakami i surówką. Tak przygotowanego schabowego jeszcze nie jedliście „cud, miód i orzeszki” :)
Mamy i babcie całego świata wymiękają :) Trzeba tu jeszcze jasno i wyraźnie nadmienić, że schabowy był wielkości talerza.
Szare kluseczki z kurkami i sosem maślakowym (23 zł). No powiem Wam, że czyste szaleństwo dla kubków smakowych. To co najbardziej urzekło Magdę. Ja mimo że jadłem schabowego to i tak podkradałem kluseczki. Możecie wierzyć lub nie, ale to istna poezja smaku :) Sos tak mocno grzybowy, że jego zapach czuliśmy zanim nam podano do stołu. Jak narkotyk. Można było wąchać, i wąchać, i wąchać.... i wąchać :)
No i na koniec deser :) Haaaaa... trochę poszliśmy „pod prąd” i zamiast klasycznego deseru, choć kuszono nas kruszonką ze śliwkami, skusiliśmy się na wątróbkę cielęcą z jabłkiem :) Tak, właśnie wątróbkę :D I to moi mili Państwo była przysłowiowa wisienka na torcie. Ta wątróbka to prawdziwe kulinarne dzieło sztuki. Może nie sam wygląd, bo wątróbka zaraz po kaszance jest najmniej fotogeniczna, ale smak, struktura i konsystencja – istna petarda. Cienkie paseczki wątróbki przesmażone z odrobiną mąki i uwaga! z odrobiną miodu. Tak właśnie, z miodem. Dzięki temu wątróbka była niebywale chrupiąca z zewnątrz, natomiast w środku obłędnie delikatna i kremowa. Naprawdę, najlepsza wątróbka cielęca, jaką kiedykolwiek jadłem. Warto odwiedzać schabowego chociażby dla niej samej.
A wszystko popijane wybornym kompotem. Czy może być bardziej po polsku? Czy może być w restauracji bardziej domowo? Nie ma szans :)
Powiem Wam, że lokalizacja Schabowego to chyba najlepsze co Mordor może mieć. To tu zapewne przyjezdni szują namiastki prawdziwego domowego jedzenia i Schabowy w 100% im to oferuje :)
Niesamowita polska kuchnia, która przywołuje wspomnienia domu. Możecie wierzyć lub nie, ale naprawdę prawdziwy idealnie przygotowany schaboszczak potrafi sprawić, że jest sie w stanie poczuć namiastkę niedzielnego domowego obiadu :) A jak ceny? Znośnie. Jak na warszawskie warunki to standardowe. Dla jednych może być drogo, dla innych znów nie. Natomiast jeśli są osoby, które będą twierdzić że drogo, to powinni spróbować wątróbki lub schabowego... naprawdę zmienią zdanie :)
My z całego serca polecamy. Jest pysznie i dużo, co nie zawsze idzie w parze :)