Dlaczego kuchnia meksykańska?

Jest takie miejsce w Warszawie, które bardzo lubimy odwiedzać, szczególnie w niedzielę, jak ogarnia nas lenistwo niebywałe :) Takie, kiedy nie chce nam się gotować ? Bywa to naprawdę sporadycznie, ale się zdarza… Wtedy warto udać się na ulicę Jana Pawła II, do restauracji Fusion w hotelu The Westin Warsaw. To właśnie tu już od kilku lat możecie zasiąść wygodnie przy stoliku restauracji pięciogwiazdkowego hotelu i delektować się specjałami, nad którymi trzyma pieczę sam szef kuchni Janusz Korzyński. Kilka lat temu mieliśmy przyjemność przeprowadzić z nim wywiad Co jest ważne w kuchni i życiu? - wywiad z szefem Januszem Korzyńskim. Niebywale fantastyczna postać, z którą sami możecie zamienić kilka słów podczas obiadu. Przeważnie jest na sali i osobiście obsługuje gości. Bardzo szanujemy takie podejście do gości.

I stało się, whisky The Balvenie 25YO Single Malt Rare Marriages już dostępna na polskim rynku w oficjalnej dystrybucji. Nie ma co ukrywać - jest to alkohol typu premium. Założeniem nowej gamy Single Malt ma być uosobienie koncepcji „szczytem wyrafinowania jest prostota”, a co za tym idzie serce i rzemiosło. I czy tak jest? Odpowiedź na to pytanie miałem znaleźć podczas spotkania i uroczystej prezentacji całej serii Rare Marriages będącej hołdem dla Davida C. Stewarta.

Huevos Divorciados – w dosłownym tłumaczeniu oznacza rozwiedzione jajka. Taka nazwa nie bez powodu, ponieważ na pierwszy rzut oka tak właśnie wyglądają. Podaje się je w ilości dwóch sztuk, oddzielonych dwoma rodzajami sals – pomidorowej roja i zielonej verde z tomatillos. Pomiędzy jajkami obowiązkowo smażona pasta fasolowa frijoles refritos. Kompozycja może nie wygląda jakoś rewelacyjnie, ale za to odwdzięcza się cudownym smakiem. Huevos divorciados idealnie spisuje się na śniadanie jako danie typu „lekarstwo na przypadłość dnia następnego” po dobrej imprezie. Zresztą do przygotowania huevos divorciados można z powodzeniem wykorzystać składniki, które zostaną właśnie po imprezie. Bardzo często zostaje salsa pomidorowa, możliwe że i komuś zostanie salsa verde, a nawet i pasta fasolowa, o czipsach kukurydzianych nie wspominając. Tak więc jak sami widzicie, danie typu „Zero waste” :)

Señor Lucas Taqueria, u zbiegu ulic Hożej i Poznańskiej, mocno wkomponował się w gastronomiczny krajobraz stolicy. To już drugi lokal pod tą nazwą, pierwszy znajduje się w Zalesiu Górnym. Od kiedy otworzyli się w centrum Warszawy bacznie ich obserwujemy i nawet dość często odwiedzamy. Są naprawdę dobrzy w tym co robią. Generalnie w Señor Lucas zjecie klasyki. Postawili na prostotę, a co za tym idzie łatwo utrzymać poziom i powtarzalność. Czuć dobry produkt i jakość.

Jajecznica z meksykańską kiełbasą chorizo na tortilli kukurydzianej, jeden z tych śniadaniowych klasów, obok którego nie można przejść obojętnie :D Jak zrobiliśmy ją pierwszy raz, zakochaliśmy się w smaku. Tego typu jajecznica, to porządna dawka energii i… jest pewnego rodzaju lekarstwem na „przypadłość dnia poprzedniego” (jeśli wiecie o chodzi :D) podobnie jak huevos rancheros – taka shakhsuka w wydaniu meksykańskim :)

Są takie recenzje lokali, które piszemy ze smakiem i nieskrywaną przyjemnością, oblizując się przy tym raz za razem :) Mowa tu o mikro restauracji w Warszawie o nazwie El Mexicano przy al. Solidarności. Prawdę powiedziawszy, traktowaliśmy ich trochę po macoszemu, głównie za sprawą jednego słowa w nazwie, które jakoś nas nie zachęcało do odwiedzin. Ich pełna nazwa to El Mexicano – Mexican food and kebab. Chodzi tu właśnie o to ostatnie słowo „kebab”. Mocno niepokojące słowo, bo jak widzimy taką mieszankę kuchni, to jednak nas odrobinę odstrasza. Chyba że właściciele mieli na myśli mocno kojarzące się Polakom z kebabem al Pastor. Bo jak część z Was pewnie wie, przygotowuje się je bardzo podobnie, z tą różnicą, że z innego mięsa i diametralnie różnymi przyprawami. Summa summarum nie wiemy zupełnie, dlaczego to słowo znalazło się w nazwie, bo kebaba tam nie uświadczycie, a al pastor robione jest inną techniką aniżeli w postaci kebaba. Ale wracając do samego lokalu, to prowadzą go przesympatyczni Meksykanie, z dużym pojęciem o gotowaniu.

El Fuego, po hiszpańsku ogień. I wiecie co? Nie zabrakło ognia, a nawet było go dużo, dużo za dużo. Na tyle dużo, że pozostał pewien niesmak. Ale do rzeczy. Lokal, otworzył się w połowie 2020 roku na warszawskim Bródnie przy ul. św. Wincentego 93/3. Lokalizacja dla mieszkańców Bródna i okolicznych dzielnic jak najbardziej super, dla osób takich ja my - mieszkańców Woli - już trochę gorzej. Prawdę powiedziawszy powód, dla którego tak długo nie odwiedziliśmy El Fuego spowodowany był właśnie odległością. Naprawdę nie było nam po drodze. Na szczęście w końcu się udało i mieliśmy okazję popróbować kilku meksykańskich pozycji.

Danie typu „dwie pieczenie na jednym ogniu”, czyli takie, kiedy uzyskujemy fajne tacos i gar rosołu :D Rosół rosołem, nad tym już rozwodzić się nie będziemy. Skoncentrujemy się na świetnych tacos z siekaną wołowiną i salsą macha. Oczywiście salsę macha możecie zastąpić inną, jednak w tym wypadku salsa macha pasuje do mięsa wołowego idealnie :D Tacos, które możecie przygotować przy okazji gotowania niedzielnego rosołu. Wystarczy tylko  posiekać mięso, podgrzać tortille, dodać salsę i kilka składników, żeby cieszyć się smakiem Meksyku :D W ten właśnie sposób bardzo często wykorzystujemy mięso z gotowania rosołu.

Podstawa każdej quesadilli to przede wszystkim tortilla i ser. W sumie nic dziwnego, nazwa pochodzi od zbitki słów queso (ser) i tortilla i bez tych dwóch składników danie zwyczajnie nie ma prawa bytu. Klasyczna quesadilla składa się właśnie z tych dwóch składników i ewentualnie salsy. A co będzie jeśli dodamy do niej boczniaki z chipotle? A wyjdzie wtedy prawdziwa petarda smakowa z wegetariańskim akcentem. Połączenie smaków sera mozzarela (bo taki można używać jako zamiennik meksykańskiego sera Queso de Oaxaca), salsy chipotle oraz boczniaków z cudowną mieszanką przypraw i szczypiorem to coś, za co powinien należeć się Nobel ? Co więcej, quesadillę z boczniakami robi się bardzo prosto, a efekt zachwyci nawet i prawdziwych mięsożerców :D Tak więc do roboty i smacznego.

Chelada, jeden z najbardziej tradycyjnych i popularnych meksykańskich napojów na bazie piwa. Dosłownie dwa składniki - lekkie jasne piwo i sok z limonki. Wszystko wzbogacone o odrobinę soli lub miks przypraw o nazwie Tajin. Tylko tyle. Mocno orzeźwia i jest rewelacyjną odpowiedzią na upalne dni oraz tak zwaną przypadłość dnia następnego, czyli zwyczajnie kaca :) Warto jeszcze wspomnieć, że Chelada jest bazą do Michelady, czyli równie popularnego napoju wzbogaconego o sok pomidorowy (najlepiej Clamato) i różnego rodzaju pikantne sosy (np. tabasco).