Trattoria Chianti Kręglickich – włoska klasyka z klasą i smakiem
- Warszawa
- Posted by: Łukasz Sawa
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Trattoria Chianti - restauracja, którą uwielbiamy, i do której z chęcią wracamy. Tak jest zresztą z wszystkimi restauracjami z rodziny rodzeństwa Kręglickich. Z El Popo na czele :) O meksykańskiej restauracji pisaliśmy już wielokrotnie i zawsze ze smakiem. Podobnie jest z Chianti. Zresztą czego się spodziewać? Jak każda restauracja Kręglickich i ta ma smak, i klasę. Co tym razem i dlaczego o niej piszemy? Otóż dlatego, że w sierpniu zmieniło się menu dziecięce, na co - od jakiegoś roku - mocno zwracamy uwagę, oczywiście ze względu na Tosię :) Co się zmieniło? Czy wyszło to na dobre restauracji? Czego mogą spodziewać się goście?
Jedni zamykają się dla dzieci, inni wręcz odwrotnie, frontem do dzieci. W ostatnim czasie jest głośno na temat restauracji, które wprowadzają zakaz wstępu dla dzieci. Prawdziwy temat rzeka - jedni na tak, inni na nie. Nasze zdanie jest takie, że dzieci jak najbardziej, tylko z myślącymi rodzicami. Z naszą Tosią nigdy, ale to nigdy nie było problemów. Już jak miała 1,5 miesiąca, brała udział w swojej pierwszej imprezie, w forcie "Forteca Kręglickich". Od tej pory wszędzie ją ze sobą ciągamy i nigdy, ale to nigdy nie było z nią problemu. Zwyczajnie podchodziliśmy zdroworozsądkowo i jak widzieliśmy, że ma gorszy dzień... zwyczajnie odwoływaliśmy wizytę. Na szczęście sporadycznie :) Tak więc wszystko zależy od nas, rodziców :) Restauracje mogą potwierdzić, że nigdy nie było z nią problemu, a wręcz przeciwnie... potrafiła oczarować niejednego kelnera i szefa kuchni :D
Dla dzieci
Ale do brzegu... bo mieliśmy skoncentrować się na jedzeniu i odświeżonym menu :) Jest smacznie i bardzo klasycznie. Karta dziecięca opiera się na klasykach. Ale co ważne, można sobie lawirować pomiędzy składnikami i każdy rodzić z pewnością dopasuje coś pod swoje „skarby”.
Jeśli chodzi o wybór zup, to są dwie... rosół (15 zł) i krem pomidorowy z mozzarellą (18 zł). Mega klasyki, które docierają do dzieci. Wybór padł na domowy rosół z makaronem. Smacznie, domowo, bez zbędnych kombinacji i udziwnień.
Oczywiście nie mogło się obejść bez makaronu. Tosia jest makaronożercą i uwielbia go w każdej postaci i konfiguracji. Jednakże miłością szczególną darzy penne i właśnie na takowy padło. A było w czym wybierać, bo poza penne do wyboru są jeszcze inne makarony (zresztą specjalnie przygotowywane dla Chianti ze sprowadzanej przez nich mąki): spaghetti, papparedelle i orcchiette. Oprócz tego można sobie dobrać sos pomidorowy, boloński, pesto lub śmietanowy z szynką. Takie sam skomponuj i dopasuj pod upodobania. Sami więc widzicie, że największe włoskie klasyki. To się lubi, to lubią dzieci i to się sprawdza, więc po co wyważać otwarte drzwi. Makaron to koszt 25 zł. Oprócz makaronów dostępne są jeszcze ravioli, pizze, czy kurczak. Zresztą po co się rozpisywać, zerknijcie na menu dziecięce...
Porcje giganty! Szczerze? Nawet za duże. Nie lubimy jak się jedzenie marnuje. Zupy dużo, jak na mały żołądek 3,5 latki może nawet za dużo. Ale dla dziesięciolatki pewnie już nie :) Podobnie podana ilość makaronu... też bardzo duża. Ale zawsze „tata może dokończyć”.
Co ważne w soboty i niedziele gry i zabawy prowadzone przez animatorkę, która ma wiele pomysłów na to, jak zainteresować dzieci. Kolorowanki, wycinanki, balony – nasza Tosia wyszła z pełną torbą robótek :) Bardzo fajne rozwiązanie, które daje rodzicom chwilę spokoju, a i dzieci milej spędzają czas i się tak szybko nie nudzą.
Dla dorosłych
Ja zamówiłem dźwięcznie brzmiące Guancia di manzo al vino rosso czyli policzki wołowe w sosie z czerwonego wina (54 zł) i funghi porcini, rukola e pecorino czyli borowiki smażone na oliwie z rukolą i pecorino (32 zł). Jedno danie z karty regularnej, drugie z sezonowej. Matko i córko, jaki to był dobry strzał i jaki sztos!
Borowiki wspaniałe i w połączeniu z pecorino to istny orgazm dla kubków smakowych.
A policzki? A policzki moi drodzy mięciutkie, niesamowicie delikatne i rozpływające się pod każdorazowym przyciśnięciem widelcem, a następnie w ustach. Policzki, które można było rozcierać językiem o policzki nie używając przy tym zębów. Wspaniałe! Do tego grillowane warzywa.
Magda „poleciała” tylko kartą sezonową i zamówiła Crema di poro con tartufo nero – krem z młodych porów z czarną truflą (35 zł) i halibut con finferli czyli halibut z kurkami i pastą truflową (59 zł). Nie byłbym sobą, gdyby jej nie skubnął tego i owego z talerza :) I tak... krem z porów rewelacja. A trufla naprawdę robi robotę i jak to trufla świetnie podbija danie. Cóż jeszcze można powiedzieć o kremie? Że dobra konsystencja? Tak! Dobra. Że ilość duża? Tak! Nawet potężna! Ogólnie mówiąc wypas i powinna znaleźć miejsce w karcie regularnej, a nie tylko sezonowej.
A jak „rybka”? A rybka drodzy Państwo cudownie wysmażona, delikatna i cudownie miękka. No i te kurki, na których spoczywa. Cudowne zestawienie smaków i sezonowy strzał w 10! Można by się rozwodzić nad tym daniem godzinami, ale poprzestańmy może na tym, że jest naprawdę dobre!
Nie można jeszcze oczywiście nie wspomnieć, że wszystko to mieliśmy poprzedzone pysznym masłem i świeżutkim pieczywem wypiekanym na miejscu. Starter idealny... ale ostrożnie z tym przed zamówieniem. Zjedzenie całości łącznie z daniem głównym grozi silnym przejedzeniem!
No i nie bylibyśmy oczywiście sobą, gdybyśmy nie zamówili deseru. Prawdę mówiąc, odmawialiśmy i wyraźnie komunikowaliśmy kelnerowi, że już pass, że nie wciśniemy nic więcej... i w tym momencie słowa uznania za dar przekonywania dla kelnera. Namówił nas. Tak właśnie, złamaliśmy się bo takie cuda zaproponował, że zwyczajnie nie mogliśmy się oprzeć. Panna Cotta z limonki i mięty, akurat tego dnia spoza karty, zwyczajnie rozwaliła system. Do tego klasyczne, włoskie tiramisu. Dla dzieci oczywiście lody :) Mimo przejedzenia, mimo tego, że powoli przestawaliśmy czuć smaki, to deser przypieczętował włoską ucztę.
Podsuwając
Chianti to włoska klasyka i klasa sama w sobie. Dania proste, bez zbędnego nadęcia, ale dobrane smakowo tak, że z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. W szczególności ta dziecięca karta, którą można sobie dowolnie komponować i składać dania (makaronowe) wg własnego, a właściwie naszej pociechy, widzimisię i uznania. Kelnerzy profeska bez dwóch zdań, wystrój świetny i ciepły przenoszący gdzieś do Toskanii, lokalizacja też dobra (ul. Foksal), co niestety przekłada się na ceny, choć biorąc pod uwagę warszawską gastronomię to nie jest tak źle i drogo. Powiedzmy ceny umiarkowane, biorąc pod uwagę jeszcze jakość produktów, a to jest naprawdę wysoka półka. Zresztą Kręgliccy to już jakość sama w sobie, i o tym należy pamiętać, wybierając się do każdej restauracji spod ich szyldu.
Nasza ocena restauracji Chianti
Jak trafić do Chianti?
Dodatkowe informacje
- Ceny:
- Wysokie
- Link do strony:
- Trattoria Chianti