Restauracja PAPU w Warszawie - dobra polska kuchnia ze schabowym i tatarem
- Warszawa
- Posted by: Łukasz Sawa
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
14 lat w Warszawie to na restaurację dość sporo. Takim stażem może poszczycić się restauracja Papu, którą w ostatnim czasie mieliśmy okazję odwiedzić. Znajduje się na Mokotowie, a dokładniej na al. Niepodległości 132/136. Przez te 14 lat prym wiedzie tu kuchnia polska. Mocno polski charakter lokalu widać nie tylko w menu, ale również w wystroju wnętrza. Jest dużo drewna i elementów nawiązujących do starej polskiej tradycji. Niektórzy mogą stwierdzić, że leci trochę skansenem... ale tak właśnie ma być. Jest dużo drewna a co za tym dzie jest ciepło, przytulnie :) Do tego przemiła i naprawdę fachowa obsługa :)
Wracając natomiast do samej karty menu... nie da się nie zauważyć polskości. Większość dań w karcie to tradycyjne polskie klasyki z nowoczesnym akcentem. Ale menu to nie tylko placki ziemniaczane, pierogi z cielęciną, czy tatar wołowy, to również dania typu „must have” każdej restauracji, między innymi sałata Cezar czy carpaccio z polędwicy itd.
Ale od początku... podczas oczekiwania na zamówienie podano nam miseczkę ze smalcem, chleb i ogórki kiszone... pierwszy element, jaki pojawił się na stole dał jasny i wyraźny znak, w jakim lokalu się znajdujemy :) Polskie smaki i polska gościnność :) Pierwszy kęś chleba z tymże smalcem i chrupnięcie ogórka i wiemy... będzie dobrze :) Smalec niesamowicie delikatny i pełen smaku, dokładnie taki jaki powinien być! :) Można by się nad nim rozpływać tak samo jak on rozpływał się między językiem a podniebieniem :) Wspaniały... no i te chrupiące ogórki kiszone :) Możecie wierzyć lub nie, ale samo „czekadełko” wciągnęliśmy dosłownie z prędkością światła :)
Wjechały przystawki i dania główne.
Pierogi z cielęciną i okrasą / 33 zł
Mega delikatne ciasto i obłędny farsz. Widać ręczną a nie maszynową robotę. Każdy jeden pieczołowicie sklejony. Pierogi jedne z lepszych, jakie jedliśmy w Warszawie, a trochę ich już zjedliśmy :) Genialny farsz w połączeniu z okrasą to istna petarda :) Czapki z głów!
Tatar wołowy z domowymi marynatami i szalotką / 45 zł
Tatar też bardzo przyzwoity. Bardzo klasyczny, zarówno pod względem składników jak i podania. Były pieczarki marynowane, ogórek, cebulka, żółtko... wszystko to, co w klasycznym tatarze być powinno. Można powiedzieć, że wydanie podręcznikowe, bez zbędnych udziwnień i przeszkadzajek. Aaaa... i warto wspomnieć, że grzanki z chleba cudownie i delikatnie chrupiące. Nie przepalone ani nie przesuszone :) Dosłownie przygotowane w punkt! :)
Schabowy z kostką z ziemniakami i z kapustą / 45 zł
I tu moi mili Państwo totalny sztos! Schabowy mega na wypasie. Cudowna panierka, idealnie rozbity schab i perfekcyjnie wysmażony :) Nie ma przerostu panierki nad mięsem co w wielu lokalach jest nagminne. Taka walka o „food cost”, ale nie w tym przypadku. Schabowy gigant, wielkości dwóch dłoni :) Mając na uwadze zjedzonego wcześniej tatara i smalec... wciśniecie go było nie lada wyczynem. Tak, zjadłem go całego, co jest dowodem na to, że był naprawdę świetny! Ale danie to nie tylko schabowy... ziemniaki i młoda kapusta robiły dodatkowa robotę :) Z czystym sumieniem można tego schaboszczaka polecić, bo w Warszawie takich sztosów ze świeczką szukać. Jest naprawdę niewiele miejsc, w których można zjeść taka petardę :)
Filet z jesiotra w sosie maślanym z glazurowanymi warzywami / 65 zł
Jest i rybka :) Magda bardziej lubująca się w lżejszych smakach :) I tak właśnie jest z jesiotrem. Ryba przygotowana w punkt. Niestety trochę słabiej było z kulkami z puree. Nie można powiedzieć, że źle przygotowane, bo byśmy skłamali. Były wysmażone jak należy. Panierka chrupiąca, wnętrze mięciutkie i puszyste... ale coś w smaku nie grało. Trochę zbyt mało wyraziste, zbyt jałowo. Po prostu mdłe. Natomiast ryba i warzywa super! Choć 65 zł za danie, to trochę przesada. Było smacznie, ale nie na taką kwotę :)
Fondant orzechowy z lodami z mlecznej czekolady / 29 zł
Pomimo przejedzenia, deser „wjechał” obowiązkowo :) Tak, lubimy fondanta, tak - lubimy lody, tak – lubimy połączenie ciepłego z zimnym, tak – lubimy jak z fondanta wypływa „lawa” :) I to wszystko w deserze było. Każdy z elementów był spełniony w 100 % :) Przepyszne lody w połączeniu z orzechowym smakiem „babeczki” dokonał dzieła zniszczenia i dosłownie z PAPU się wytoczyliśmy, ale z uśmiechem na twarzy :)
Podsumowując:
Porządna polska kuchnia. Bez ściemy i bez zbędnych udziwnień. Czuć dobry jakościowo produkt i to, że kuchnia nie idzie po łebkach i na skróty. Cenowo jest w porządku, jak na warszawskie warunki. Nie jest tanio, ale jest smacznie. A za jakość, jak już pisaliśmy wiele razy, trzeba zapłacić troche więcej. Może tylko jesiotr to lekki przestrzał ceny w stosunku do jakości, może nie samej ryby, ale dodatków.
Za obsługę i smak, pomimo już wliczonego w rachunek napiwku (czego nie lubimy i nam się nie podoba w restauracjach – narzucanie z góry i zakładanie, że obsługa będzie OK) dorzuciliśmy jeszcze co nieco, bo naprawdę było w porządku, głównie za to jak zajęto się naszą Tosią :)
Czy polecimy to miejsce? Tak, polecimy z czystym sumieniem. Jeśli chcecie podjeść typowo po polsku, to jak najbardziej warto wybrać się do restauracji PAPU.