Wydrukuj tę stronę
ZAMKNIĘTA - Meksykańska rewolucja w La Fiesta Tequila Bar - stary lokal w nowej odsłonie

ZAMKNIĘTA - Meksykańska rewolucja w La Fiesta Tequila Bar - stary lokal w nowej odsłonie

La Fiesta Tequila Bar
Jesteś tutaj:Blog>ZAMKNIĘTA - Meksykańska rewolucja w La Fiesta Tequila Bar - stary lokal w nowej odsłonie

I stało się... w końcu zawitaliśmy do restauracji meksykańskiej La Fiesta Tequila Bar w Warszawie na ul. Fokasal przy Nowym Świecie. Kilkakrotnie podchodziliśmy, ale przerażały nas i ceny, i niezbyt zachęcające wnętrza. Restauracja przeszła jednak "meksykańską rewolucję" i zmieniło się bardzo wiele. Inny wystrój, inna obsługa, inne podejście do jedzenia i co najważniejsze klienta. Ale jak to wygląda? Czy zmiany nam się spodobały? Czy możemy ją polecić?

Do lokalu trafiliśmy w Andrzejki dla uczczenia tego święta w meksykańskiej formie, jako odskocznia od tradycyjnego lania wosku i innych zabaw. A co nas zachęciło do wstąpienia do La Fiesty? Po pierwsze zmieniony szyld, który jest dość intrygujący, trupia czaszka, co prawda bardzo kolorowa, ale to jednak czaszka... idealna zachęta na Andrzejki :). Po drugie wielkie, również kolorowe menu na drzwiach wejściowych, z cenami tak zwanych „małych przekąsek – starterów". Jednak kluczowym było dostrzeżenie w menu tequili po 7 zł za shot... w porównaniu do innych lokali, w których możemy napić się tego alkoholu, to różnica prawie dwukrotna. Postanowiliśmy więc wstąpić i spróbować jedzenia i picia. A spróbować można wielu rzeczy. Ceny zostały obniżone i w dość przystępnej kwocie można skosztować wielu różnych rzeczy, począwszy od quesadillas, chilli con carne, burritos a skończywszy na chiles rellenos.

Ale nie koncentrujmy się jedynie na piciu i jedzeniu...

Po przekroczeniu progu, ukazał nam się całkiem odmieniony w środku lokal, całkiem inny wystrój, całkiem inne stoły, i całkiem inna atmosfera niż w poprzedniej wersji lokalu. Bardzo fajnym pomysłem jest otwarta na salę kuchnia. Bardzo dobry pomysł – widać, co jest w danej chwili przygotowywane i w jaki sposób. Jeśli spadnie coś na podłogę to nie da się tego ukryć :) Drugi plus to wspomniany już wystrój, fajny bardzo kolorowy z mocno meksykańskimi akcentami, nawiązującymi do dnia zmarłych (dia de los Muertos) z charakterystycznymi czaszkami :)

007-la-fiesta

Koniec podziwiania ścian – siadamy do stołu i zamawiamy

Zamówiliśmy kilka rzeczy w dość sporym rozstrzale smakowym, (ale nie w cenowym, każdy starter – taka mniejsza porcja niż standardowa - podawany jest w kwocie 9 zł)

003-la-fiesta

Na pierwszy ogień poszły przystawki: chiles rellenos i skrzydełka classic wings. Chiles rellenos (3 szt.) – małe papryczki nadziewane farszem serowym, obtoczone w panierce i smażone na głębokim oleju. Nie ukrywamy, że jedliśmy już lepsze, z bardziej zwartym nadzieniem – w tych natomiast trochę zbyt było płynne, ale w takim wydaniu też warto było spróbować. W karcie oznaczone są, jako średnio ostre (oznaczenie - dwie papryczeki w skali trzech). Były rzeczywiście pikantne.

001b-la-fiesta

Chiles rellenos

Skrzydełka - classic wings (5 szt.) w ostrej marynacie z sosem z sera pleśniowego i selerem naciowym (w karcie, w skali ostrości 3 papryczki na 3 – czyli najostrzejsze w ofercie). Skrzydełka smaczne, jednak co do ostrości, okazało się, że chiles rellenos były ostrzejsze niż wspomniane skrzydełka. Co za tym idzie jednak stopniowanie ostrości pozostawia trochę do życzenia, ponieważ dla osób mniej odpornych na kapsaicynę, chiles rellenos mogą być trochę za ostre.

001-la-fiesta

Skrzydełka - classic wings

Drugie podejście do przystawek to chili con carne z mięsem mielonym oraz sope de puerco en salsa verde. Chili con carne oznaczone 3 papryczki w skali 3, w tym przypadku dalibyśmy max 1 biorąc pod uwagę zjedzone wcześniej skrzydełka i papryczki. Przekąska była smaczna. Bardzo dobre były też dodane ręcznie robione nachos, a nie kupione w jakimś dyskoncie, co już mieliśmy przyjemność lub nie przyjemność doświadczyć w jednym z lokali meksykańskich...

004-la-fiesta

Chili con carne

Sope de puerco en salsa verde czyli dwie sztuki gruba tortilla z mięsem wieprzowym i zielonym sosem. Ciekawy sposób podania potrawy, natomiast same "mini tortille" bardzo twarde. Smakowo OK.

005-la-fiesta

Sope de puerco en salsa verde

Rozkręceni smakami starterów zamówiliśmy jeszcze coś większego, jako że wieczór był długi to mogliśmy trochę zaszaleć :) Po starterkach przyszedł czas na zupkę. Zamówiliśmy Tortilla lemon soup, czyli zupę cytrynowa z paskami tortilli. Zupka może nie wyglądała jakoś bardzo apetycznie, tym bardziej, że po wymieszaniu okazało się, że wypłynęła na wierzch śmietana, ale za to była naprawdę smaczna.

006-la-fiesta

Tortilla lemon soup

Po zupie jeszcze jedna rzecz... quesadillas, ponieważ jak tu odwiedzić meksykańską knajpę pomijając to danie? Nie sposób. Zamówiliśmy z łososiem i szpinakiem. Chwila oczekiwania i wjechała na stół. Z wyglądu bardzo fajnie podana, ułożona w „meksykańskie słońce", bardzo smaczna. Mieliśmy również okazję jeść quesadillę z krewetkami i też całkiem całkiem:) Nie pasowała nam tylko jedna rzecz :) kiełki, dodawane tam zresztą do większości dań jako ozdoba... trochę to mało meksykańskie, okazalej wyglądałoby danie z poszatkowaną świeżą kolendrą :) Ale może się czepiamy...

008-la-fiesta

Quesadillas

Żeby tradycji smaku stało się zadość, zamówiliśmy jeszcze enchiladas z salsą pomidorową, guacamole i kwaśną śmietaną... Powiemy Wam, że różne jedliśmy enchilady, ale w takim wydaniu jeszcze nie :) Enchilada tradycyjna jest zapiekana w sosie, zazwyczaj pomidorowym, natomiast w tym wydaniu przypominała bardziej burrito. Samo podanie na talerzu było dość ładne, tortille przecięte po przekątnej i poukładane znowu na... kiełkach :)

010-la-fiesta

Enchiladas z salsą pomidorową, guacamole i kwaśną śmietaną

Na tym już zakończyliśmy naszą degustację popijaną tequilą i margaritą klasyczną za 7 złotych każda.

002b-la-fiesta

 

PODSUMOWUJĄC:

Ogólnie dość przyjemne miejsce. Dania smaczne. Trochę powinna być dopracowana karta pod kątem ostrości potraw, lub ostrość pod kątem karty menu. Papryczki wprowadzają w błąd i można zamówić sobie coś w miarę nie ostrego a może okazać się bardziej ostre niż się spodziewa – jednym słowem przy pierwszym kęsie „można się zdziwić".

Druga sprawa to dodawane praktycznie do każdego dania mega ilości kiełków, to takie mało meksykańskie. No ale kto co woli... jedni lubią kiełki, inni kolendrę. My już jesteśmy w sumie "zboczeni" pod kątem świeżej kolendry :) Ma przynajmniej głębszy smak i bardziej oryginalny niż jakiekolwiek kiełki razem wzięte :) Ale jak to się mówi... kolendrę albo się kocha, albo nienawidzi... może więc kucharz jej nie lubi? :)

Czy warto odwiedzić ten lokal? Na pewno tak, chociażby dlatego, że w dość przystępnej cenie można spróbować małych porcji różnych dań i poznać trochę kuchnię meksykańską. :) No i ta cena tequili i margarity klasycznej... za 7 zł nigdzie nie dostaniecie :)

A Wy macie jakieś wspomnienia z tego lokalu? Byliście przed czy po zmianach?

Click to add a blog post for La Fiesta on Zomato

Facebook Twitter Pinterest LinkedIn
Ostatnio zmienianypiątek, 10 czerwiec 2016 13:47
(8 głosów)
Dział: Blog
© 2013-2023 Ale Meksyk! Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody www.alemeksyk.eu (czyli naszej) zabronione!