Wydrukuj tę stronę
Calavera Mexican Grill - trochę Meksyku w Krakowie

Calavera Mexican Grill - trochę Meksyku w Krakowie

Calavera Mexican Grill Ale Meksyk!
Jesteś tutaj:Blog>Calavera Mexican Grill - trochę Meksyku w Krakowie

Kraków znamy z kilku dobrych lokali serwujących dania kuchni meksykańskiej. Jakiś czas temu w mieście pojawił się nowy lokal. Wybieraliśmy się do niego kilka razy, ale jakoś tak zawsze nie było po drodze. W końcu się udało. Calavera, bo taką nosi nazwę (po hiszpańsku czaszka), mieści się przy ulicy Biskupiej 4, niedaleko ścisłego centrum, dosłownie „dwa kroki” od Starego Miasta. Miejsce dość ustronne, ale nie na tyle, żeby do niego nie trafić. My wybraliśmy się do Calavera Mexican Grill w godzinach bardzo wczesnych, około godz. 12.00 zaraz po otwarciu lokalu, więc świecił on pustkami. Zupełnie to zrozumiałe. Zaleta taka, że mogliśmy wybierać i przebierać w miejscach :D

Lokal na pierwszy rzut oka studencki, bardzo młodzieżowy. Z tego, co również było widać po obsłudze, to prowadzony przez młode osoby.

Podczas naszej wizyty przez Calavera przewijała się właśnie tego typu klientela.

calavera 1

calavera 3

calavera 4

Jeśli chodzi o jedzenie... no to tu mamy troszkę mieszane uczucia, choć nie jest źle. Zwyczajnie mamy niedosyt smakowy i wrażeniowy. Wcześniej Calavera znaliśmy tylko z profilu facebookowego i strony www. Nastawialiśmy się na coś więcej, rzeczywistość odrobinę to zweryfikowała. Jak już wspomnieliśmy... nie jest źle, ale mogłoby być trochę lepiej. Głównie mocno inaczej wyglądają zdjęcia dań, aniżeli to, co faktycznie podawane jest na talerzach. Talerze papierowe, bardzo zrozumiałe w lokalach tego typu... po skończonej konsumpcji do kosza i już. Nie obchodzi nikogo zmywanie, woda i tracenie czasu na zbędne czynności. Talerze papierowe, ale estetyczne i kolorowe :) To, co już podawane na nich to inna sprawa. Jako że jesteśmy taco-żercami, to nie mogliśmy obojętnie przejść obok kilku ciekawie wyglądających w karcie pozycji. Zamówiliśmy miks... 3 sztuki. Z różnym wypełnieniem. Do tego zupa dnia (pikantna), totopos (chipsy z tortilli kukurydzianej), guacamole i na koniec deser flan. Sami widzicie, że sporo tego było. Za wszystko wyszedł nam rachunek oscylujący w granicach 50 zł.

Jeśli chodzi o taco, to prawdę powiedziawszy, jesteśmy przyzwyczajeni do mocno innego sposobu podawania. Te, które zostały nam podane, bardziej przypominały quesadillas aniżeli tacos. Mocno sprasowane i zapieczone z obu stron. Jeśli chodzi o smak... to również jesteśmy przyzwyczajeni do trochę innego. Bardzo dobrze że do tacos wykorzystywana jest dobrej jakości tortilla kukurydziana. Sprawa „wypełnienia” to już inna sprawa. Ale co kto lubi... student na kacu wciągnie nosem wszystko :D Bardzo, ale to bardzo w tacosach brakowało nam świeżej kolendry, limonki i sals, tak bardzo nieodzownych dla tego typu dań. Za to minus długości trasy z Warszawy do Krakowa... Kolejny minus to sałata, która poddana obróbce termicznej ZAWSZE, ale to ZAWSZE! Klapnie i zrobi się paćkowata.

calavera 7

calavera 9

calavera 10

calavera 15

Bardzo fajnym sposobem na „kaca” jest serwowana zupa na ostro. Mocno pomidorowa, kwaskowa, z chrupiącymi paseczkami smażonej tortilli. Bardzo przyjemny element, który chrupie w zębach. Kolendra, której tak brakowało w tacosach, pojawiła się w tym daniu. Za to plus, ale nie na tyle wystarczający, żeby zrehabilitować się za tacos... za coś takiego zawsze będziemy bić po łapkach. :)

calavera 8

To bez czego nie może się obejść żadne spotkanie w większej grupie, to oczywiście coś do przekąszenia, czyli chipsy. W tym przypadku totopos. Bardzo lubimy w wydaniu bardzo klasycznym, jako tortilla zwyczajnie pocięta w trójkąciki i usmażona w głębokim oleju. To jest to, co tygryski lubią najbardziej. Jeśli chodzi o totopos, to Calavera zdała egzamin na piątkę. Mają jeszcze w menu nachos, ale jednak wolimy wersję chipsów bez zbędnych „przeszkadzajek”. Same chipsy i guacamole... to wszystko. Guacamole też przyjemne. Z całą pewnością najmocniejszy punkt lokalu to właśnie wspomniane chipsy i guacamole.

calavera 6

calavera 12

Na koniec jeszcze flan. Deser bardzo klasyczny i bardzo meksykański. Czy w wydaniu Calavera smaczny? Można się pokusić o stwierdzenie, że wystarczająco dobry, choć konsystencja samego karmelu pozostawiała trochę do życzenia. Generalnie flan powinien być podawany „do góry nogami”, czyli karmel powinien znajdować się na górze, a nie jak w przypadku nam podanego na dole. Do tego karmel powinien być sodki i lekko chrupiący, ten natomiast był trochę gorzkawy i bardzo płynny w konsystencji. Stanowczo do poprawy. Sposób naczynia już pomijamy, bierzemy poprawkę na wygodę konsumpcji. Ogólnie smaczny... gorzkawość „sosu” kontrastowana jest słodyczą samego flanu.

calavera 14

calavera 16

Podsumowując...

Calavera Mexican Grill to z całą pewnością miejsce, w którym nie możecie spodziewać się potraw „fine dinning”. Daleko jej do tego i nie taka też była jej strategia. Lokal ukierunkowany na niskobudżetową klientelę i stosunek cen do jakości idzie bardzo w parze, choć niektóre pozycje menu naprawdę zaskakują smakiem i prawdę powiedziawszy w lepszej cenie nie zjecie dań z meksykańskim „sznytem”. Lokal broni się ceną. Za 3 tacos zapłaciliśmy 15,90. Fajnie, że tacos można również kupować na sztuki (5,90 zł/szt.). Calavera serwuje nie tylko tacos, zupkę czy chipsy z guacamole. W menu można znaleźć jeszcze takie pozycje jak quesadillas, burrito czy tostadas. Może kiedyś (jak będziemy w okolicy) to się skusimy na ponowną wizytę. Póki co... mamy lekki niedosyt i mieszane odczucia :)

Adres Calavera Mexican Grill

Calavera Menu, Reviews, Photos, Location and Info - Zomato

Facebook Twitter Pinterest LinkedIn
Ostatnio zmienianypiątek, 19 maj 2017 12:23
(1 głos)
Dział: Blog
© 2013-2023 Ale Meksyk! Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody www.alemeksyk.eu (czyli naszej) zabronione!