Restauracja El Popo jak wino - im starsza tym lepsza
- Blog
- Posted by: Magda Sawa
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Kolejne odwiedziny w El Popo i kolejny raz banan na twarzy. El Popo to restauracja, która jest w ścisłej czołówce smaków meksykańskich nie tylko w Warszawie, ale i w Polsce. W tym roku restauracja rodzeństwa Agnieszki i Marcina Kręglickich obchodzi swoje 25 urodziny. Zacny wiek i dowód na to, że można przetrwać długie, długie lata i stale trzymać poziom. Nauka dla innych restauracji, że jakość jedzenia i podejście do gościa to klucz do sukcesu. Tego wszystkiego można doświadczyć podczas każdej wizyty, bez wyjątku. Swojego czasu pisaliśmy już o restauracji El Popo Meksykańska restauracja El Popo w Warszawie - nasza opinia była jak najbardziej pozytywna, dalej podtrzymujemy to zdanie.
Do El Popo już więcej nie pójdziemy! Tak myśleliśmy udając się do restauracji w wakacje zeszłego roku. Ze smutkiem zauważyliśmy zamalowane szyby, skute ściany, lokal zamknięty na cztery spusty. Kolejne pytanie... czy to już koniec El Popo? Na szczęście to był tylko remont, a ponowne otwarcie zaplanowane było na połowę września.
Po remoncie jest nawet jeszcze lepiej niż było :) Głównie za sprawą odświeżenia lokalu. Po blisko ćwierć wieku został w restauracji przeprowadzony gruntowny remont, łącznie z zerwaniem tynków, podłóg itp... Dziś poza pysznymi zapachami wydobywającymi się z kuchni, pachnie również świeżością lokalu. Ale odświeżony nie tylko został lokal, zmianom uległa również karta. Choć klasyki pozostały. Zwycięskiego składu przecież się nie zmienia :D
Tym razem nasza wizyta była skoncentrowana głownie na chorros. Odwiedziliśmy restaurację z okazji zbierania materiału do artykułu „Gdzie w Warszawie zjeść churros”. Ale że nie tylko samymi „mekykańskimi pączkami” człowiek żyje, zamówiliśmy również bardzo meksykańskie klasyki: zupę tortille, flautas, czy zapiekane awokado.
Na start, jak to przystało już w większości restauracji, dostaliśmy małą przekąskę... Tak na zostrzenie apetytu. Bardzo klasyczna przekąska w postaci chipsów z tortilli zwanych totopos (zobacz jak przygotować totopos w domu) i pyszną salsą pomidorową. Prosto, bez kombinacji, pysznie :)
Sopa de tortilla, bo tak oryginalnie nosi nazwę bardzo tradycyjna i klasyczna meksykańska zupa z chipsami z tortilli kukurydzianej, jak zawsze wyśmienita. Gorący bulion pełen smaków, który uzupełniony jest o kilka prostych składników, bez których zwyczajnie danie by nie istniało. Świetne dodatki takie jak chrupiące paski smażonej tortilli, dojrzałe awokado, serek, świeża kolendra i obowiązkowo kwaśna śmietana. Wszystko to do miski z bulionem i ciach... mamy genialną zupę.
Kolejne danie, mega bogate w smaki, to wspomniane już wcześniej flautas. Flautas to zwinięte z farszem w rulonik tortille kukurydziane smażone w głębokim oleju. To sprawia, że tortille są rumiane, a każdy kęs to przyjemnie doznanie chrupania w zębach. W Meksyku flautas podawane są przeważnie z salsą. Podobnie jest i w tym przypadku. Na złotych rulonikach spoczywa świetna salsa pina y marinera. Do tego bardzo charakterystyczna dla Meksyku rzodkiewka nadająca daniu dużo świeżości. Danie naprawdę przygotowane wyśmienicie. Jedno z tych, dla których warto wracać. Co więcej, jest to danie przystawkowe, a naprawdę spore, i spokojnie mogłoby trafić do dań głównych.
Kolejnym daniem, jakie zamówiliśmy było zapiekane awokado z kawałkami kurczaka o piękniej nazwie AGUACATE CON POLLO. Całość przykryta przypieczonym serem. Jeśli nie mieliście jeszcze okazji jeść pieczonego awokado, to w El Popo macie świetną okazję, aby go spróbować. Awokado nie tylko świetnie sprawdza się w postaci guacamole, ale również i takiej.
Jeśli mowa już o guacamole, to w restauracji El Popo jest bardzo ciekawa pozycja w menu, a mianowicie GUACAMOLE EN MOLCAJETE. Niby zwykłe guacamole, ale sam sposób przygotowania jest już bardzo oryginalny. Awokado ucierane jest w specjalnym meksykańskim moździerzu molcajete (inaczej świnka) przez samego szefa kuchni Angela Vivanco Aceves, a wszystko dzieje się przy samym stole gości. Genialne, indywidualne podejście podkreśla świetny charakter lokalu.
A na koniec obowiązkowy punkt programu, czyli churros, dla których zresztą odwiedziliśmy kolejny raz restaurację. Churros serwują naprawdę świetne. W cenie 15 zł. otrzymacie 5 szt. okazałej wielkości meksykańskich „pączków” w posypce cukrowo-cynamonowej. Podawane są z miseczką świetnej czekolady. Jeśli poprosicie obsługę to możecie dostać 4 większe lub 6 mniejszych... taka mała podpowiedź na wypadek gdybyście chcieli się z kimś podzielić i było sprawiedliwie :D Przepadamy za nimi!
Podsumowanie
Lokal nic, a nic nie trąci starą myszką, wręcz przeciwnie. Pomimo swojego ćwierćwiecza w dalszym ciągu z restauracji bije świeżość, tym bardziej po gruntownym remoncie. Dania bardzo przyjemne i mocno meksykańskie. Świetne połączenie smaków. Każde danie bardzo przemyślane i zachęcające do powrotu. Zwyczajnie chce się więcej i więcej :) W nowej karcie wiele klasyków ale i nowych pozycji. Wszystko naprawdę trafione :) Genialne flautas, obłedne churros z czekoladą... pozycje dla których warto wydać parę złotych. Jeśli chodzi o ceny... to są warszawskie. Czy drogo? Czy tanio? To już pozostawiamy do waszej oceny. Przykładowo flautas to 24 zł., natomiast churros to cena 15 zł. ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że dostajemy ich 5 wraz z miseczką świetnej czekolady. Cena churros bardzo konkurencyjna jeśli chodzi o tego typu restauracje w Warszawie. Rodzeństwo Kręglickich wie jak robić to dobrze, żeby dalej istnieć na warszawskiej scenie kulinarnej. Życzymy im kolejnych 25 lat :)