Restauracja Amber Room w Warszawie - klasa sama w sobie

To, że obsługa na najwyższym poziomie już wspominaliśmy, ale warto teraz poruszyć temat serwowanego jedzenia. Obecnie Szefem kuchni Amber Room jest Robert Skubisz, ale przez restaurację przewinęły się takie osobistości jak Kurt Scheller, Frank Funke, Artur Graiber, Paweł Oszczyk, Wojciech Modest Amaro – tych nazwisk chyba nie trzeba objaśniać – mówią same za siebie. Sam Robert Skubisz wykształcił się pod skrzydłami Pawła Oszczyka, który w tym roku został Szefem Roku przewodnika Gault&Millau 2016 . Siłą rzeczy jedzenie musi być na najwyższym poziomie i tak też jest. Doświadczyliśmy tego próbując takich dań jak: tatar z tuńczyka, sałata z edamame, filet z sandacza, pierś z kaczki, kula z mlecznej czekolady. Do każdego dania było starannie dobrane wino :)

Ale zacznijmy od samego początku. Na start i zaostrzenie apetytu dostaliśmy amuse bouche z dyni. Świetny krem, podany w sposób dość oryginalny, w kieliszku ze słomką :)

Następnie na stół wjechał tatar, ale nie byle jaki tatar, ponieważ z tuńczyka, awokado, imbiru i limonki. Jest to jedno z sztandarowych dań w Amber Room. Cieszy się bardzo dużą popularnością i uznaniem wśród klientów. Po zjedzeniu tatara wcale się temu nie dziwimy :) Obłędny!

Oprócz tatara wyjątkowo dostało nam się jeszcze sałatę ze świeżych warzyw. Świeża, chrupiąca i lekka - idealna przystawka.

Kolejnym daniem, które połaskotało nasze kubki smakowe to sałata z edamame, brokuły, komosa, granat, kozi ser, pestki słonecznika. Składniki z jednej strony dość proste ale kompozycja smakowa i umiejętność wydobycia z nich smaków, tak aby każdy doskonale ze sobą współgrał – po mistrzowsku :)

Jako lekki odpoczynek i wstęp do kolejnego dania dostaliśmy lody mango podane na ziemi jadalnej. Tego typu przerywniki stosuje się w większości liczących się restauracji :) Bardzo, ale to bardzo trafiony smak.

Następne danie z karty to pierś z kaczki, kalarepa, puree z pietruszki, jabłko, sos z trawy żubrowej. I tu kolejne uznania dla szefa kuchni za sposób przyrządzenia kaczki. Wszystko wręcz podręcznikowo, kaczka miękka, a towarzystwo puree z pietruszki i sosu z trawy żubrowej to strzał w 10. Świetna kompozycja smakowa i genialne zestawienie. Wszystkie elementy tworzą całość.

Oprócz kaczki dostała nam się też rybka: filet z sandacza, zielony groszek, seler, salsefia, szczypiorek, wasabi. O walorach smakowych sandacza nie trzeba chyba specjalnie wspominać. Jest to ryba bardzo ceniona, a jeśli obchodzimy się z nią podczas przygotowywania z odpowiednią starannością, potrafi się odpłacić smakiem – i tak też było w tym przypadku. Połączenie ryby z wasabi (japońskim „chrzanem”, który znany jest głównie z sushi) zawsze będzie ze sobą współgrać :) Do tego jeszcze świetnie przygotowany groszek i salsefia (czyli kozibród porolistny).

A na koniec oczywiście nie mogło zabraknąć deseru. W tym przypadku deser to kula z mlecznej czekolady, mus czekoladowy, migdały, wanilia. Prawdziwe dzieło sztuki kulinarnej. Na słowa uznania zasługuje sposób przygotowania samej kuli czekoladowej, w środku której skrywały się pozostałe składniki :) Wydobycie ich z środka polegało na oblaniu kuli ciepłym mlekiem, co spowodowało roztapianie się delikatnej czekoladowej skorupki i otworzeniu się niczym kwiat :) Czyli na sam koniec kolacji dodatkowy efekt WOW :) Miało zrobić wrażenie i tak też było.

Jak już wspomnieliśmy na początku artykułu, do każdego dania było starannie dobrane wina przez sommeliera i faktycznie dało się to odczuć. Każdy jeden inny kieliszek wina świetnie współgrał z każdą podawaną potrawą.

• Cava Raventos i Blanc Reserva Brut 2012, Hiszpania – do tatara
• Sancerre Domaine Finel-Blondelet 2012, Dolna Loara, Francja – do sałatki
• Saint Peray Version 2012, Francois Villard, Dolina Rodanu, Francja – do sandacza
• Syrah du MarocTandem 201, Meknes, Marocco - do piersi z kaczki
• Moscato D'Asti Vigna Senca Nome 2013, Piedmont, Włochy – do deseru

Takim ostatnim „smaczkiem” jaki mieliśmy okazję doświadczyć była degustacja różnych alkoholi z bardzo limitowanych edycji, np. polska wódka Carpatia, która wypuszczana jest w kilku tysiącach butelek, z czego większość eksportowana jest do Stanów Zjednoczonych i Francji. Nieliczne butelki pozostają w naszym kraju I dystrybułowane są głównie do luksusowych restauracji. Po kieliszeczku tego trunku mogę śmiało powiedzieć, że mamy być z czego dumni, że z Polski wychodzą na eksport takie perełki :D

PODSUMOWUJĄC:

Wybierając to miejsce warto wcześniej pokusić się o rezerwacje, ponieważ pomimo bardzo wysokich cen, jakie znajdziecie w kartach, sala jest pełna gości. Amber Room warto wybrać na naprawdę wyjątkowe sytuacje, na takie jak chociażby Walentynki, kiedy chcecie poczuć magię miejsca i chwili - ale niestety jest jeden problem i musimy was zmartwić, zazwyczaj miejsca na Walentynki są już zarezerwowane na wiele tygodni przed :) Jeśli chodzi o ceny, to standardowa karta jest dość droga, ale wybierając się w godzinach lunchowych, można trafić na lepsze ceny :)

Przykładowe ceny dań które mieliśmy okazję w ten wieczór próbować:

• Tatar z tuńczyka, awokado, imbir, limonka – 59 zł.
• Sałata z edamame, brokuły, komosa, granat, kozi ser, pestki słonecznika – 39 zł
• Filet z sandacza, zielony groszek, seler, salsefia, szczypiorek, wasabi – 76 zł
• Pierś z kaczki, kalarepa, purée z pietruszki, jabłko, sos z trawy żubrowej – 74 zł
• Kula z mlecznej czekolady, mus czekoladowy, migdały, wanilia – 36 zł

Jak widać ceny wysokie, ale jak najbardziej adekwatne do jakości serwowanych dań i atmosfery, jakiej możemy doświadczyć odwiedzając Amber Room.

My nasza wizytę zawdzięczamy Zomato, dzięki czemu mieliśmy okazję uczestniczyć w przyjemnej i wyjątkowej kolacji.

Gdzie mieści się Amber Room?