Jak to jest z tą restauracją Signature w Warszawie?
- Blog
- Posted by: Łukasz Sawa
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Na kolację wybraliśmy się z czystej ciekawości smaków jakie mogą być serwowane w „jak to się mogło wydawać” restauracji wyższych lotów, ponieważ znajduje się w dość luksusowym hotelu (H15) przy jednej z najbardziej restauracyjnych ulic Warszawy, czyli przy ul. Poznańskiej. Pierwsze wrażenie po przekroczeniu progu było takie, że faktycznie, wystrój „ĄĘ”, ale to co w chwili rzucało się w oczy to pusta sala. Byliśmy jedynymi gośćmi, a byliśmy około godziny 18.00. To już nas trochę zaniepokoiło, a jednocześnie zaciekawiło dlaczego tak to właśnie jest? Pora bardzo odpowiednia na kolacje po pracy w zabieganej Warszawie. I chyba znaleźliśmy odpowiedz, zaraz po podaniu pierwszego dania...
Jak wspomnieliśmy, wystrój bardzo elegancki. Restauracja urządzona z gustem i klasą, co bardzo przekłada się na ceny w menu. Ale niestety ceny nie przekładają się już na smaki i jakość dań. Spodziewaliśmy się czegoś znacznie więcej po miejscu i cenach. Trochę się rozczarowaliśmy.
Ale do szczegółów...
Na start, jako oczekiwanie na zamówienie, dostaliśmy na stół pieczywko i oliwkę, drobna przekąska, która pozwala zabić pierwszy głód. Do tego dostaliśmy amouse bouche, tak na jednego kęsa, którego zadaniem było zaostrzenia apetytu. Jeśli chodzi o sam amouse bouche, to był smaczny. Tu nie można niczego złego powiedzieć.
Natomiast o wiele gorzej było już z innymi daniami. Zamówiliśmy pozycje z menu takie jak:
- Zupa dnia – pomidorowa – 16 zł
- Zupa botwinkowa z złótkiem confit i foie gras – 24 zł
- Tagliatelle z pieczoną kaczką i tostowaną szałwią – 33 zł
- Garganelli z kozim serem, opiekanymi pomidorkami i confitowaną skórką z cytryny – 30 zł
Z nazw dania robią wrażenie... smak już na kolana nie powalił.
Jak to jest z daniami płynnymi?
Zupa dnia. Zupa była gęsta i dość smaczna. Mocno wyczuwalne pomidory z odrobiną śmietany. No ale powiedzcie szczerze? Jak można popsuć pomidorową? Chyba się nie da :) Dlatego też tego wieczoru, ta pozycja była najsilniejszą i najsmaczniejszą, choć nie idealną. Pozostałym daniom brakowało dużo smaku. Tak właśnie było już z botwinką.
Otóż botwinka, którą nam podano była jakby rozwodniona i lekko zabarwiona burakami. Smaku było naprawdę niewiele, jedynie to sposób podania, w tym przypadku żółtko confit było dość efektowne, ale to wszystko co można powiedzieć na temat tej zupy. A w smaku dość jałowa.
Teraz dania z makaronów.
Tagliatelle z pieczoną kaczką nie trafiły do naszych podniebień, nawet z wyglądu nie miało tego czegoś czego byśmy oczekiwali. Makaron wręcz sprawiał jakby był w zupie, pływał, co w tego typu daniach jest nie do pomyślenia. Dobra jedynie kaczka i tostowana szałwia. Reszta naprawdę można użyć stwierdzenia, że została „spierniczona”.
No i ostatnia pozycja z menu to Garganelli z kozim serem. Nie było lepsze od tagliatelle. Również sprawiało wrażenie wielkiej papki makaronu z sosem. W smaku już lepsze niż tagliatelle, ale w dalszym ciągu nie miało „tego czegoś”.
Podsumowując
Restaurację odwiedziliśmy z nadzieją zjedzenia czegoś wyjątkowego i wybornego. Wiecie... miejsce, które znalazło się w przewodniku Michelin Guide 2015 zobowiązuje. Dodatkowo Poland 100 Best Resturants i Trip Advisor – zwycięzca 2014 powinny dodatkowo „wzmocnić” smak, ale nic z tego. Bardzo się rozczarowaliśmy. Można odnieść wrażenie, że restauracja jedzie już na „renomie, nagrodach i lokalizacji”, obecnie nijak się to ma do jakości jedzenia. W Warszawie jest obecnie o wiele więcej restauracji trzymających lepszy poziom smakowy jak i niższy poziom cenowy. Jeśli chcecie zjeść coś ze smakiem, to na samej ul. Poznańskiej można znaleźć więcej restauracji, z których wyjdziemy zadowoleni, uśmiechnięci i z pełniejszym nie tylko żołądkiem, ale i portfelem. Szkoda, liczyliśmy na coś więcej niż tylko „ĄĘ”. Na plus zasługuje obsługa, była bardzo miła i uprzejma. Bardzo się nami interesowała, no ale czego się też spodziewać w momencie, gdy byliśmy jedynymi gośćmi na sali? Ciekawe jak jest przy większym obłożeniu klientelą?